Mój
mężczyzna oddala się ode mnie już teraz, na etapie, kiedy wiemy, że stracimy Joachima. Być
może dlatego, że jego siostra dopiero urodziła piękną córeczkę i właśnie jest w drugiej
zdrowej ciąży. Karol, mój facet, nie rozumie tego, że nie chcę na nią patrzeć, słuchać jej,
jak bezczelnie puyta mnie, jakie ja mam objawy, choć wie, że maleństwo umiera. Czasem mam
wrażenie że Karol woli swoją siostrę i jej dzieci niż mnie i Joachima, do którego wcale nie
mówi..Mam z tym problem. On tylko raz płakał, ale ie wtedy, gdy wiedzieliśmy że Maleństwo
umiera tylko kiedy jeszcze lekarze myśleli że zespół Downa. Tak bardzo mi ciężko przechodzić
sama przez to wszystko.. A swoją drogą inne matki w ciąży powinny nas chyba rozumieć, a nie
dobijać.. One będą wybierać wózki a my trumienki.. Nie chcę się rozstawać z Karolem,
bardzo go kocham, ale to jakiś swoisty sprawdzian na to, czy potrafi się mną zaopiekować.
Dla niego opieka to jest zrobienie śniadania i herbaty.. Nie przytula mnie.. Nie wiem jak
dalej będzie.. Mam wrażenie, że go nie obchodzi nic..
|