Rzadko na forum piszę, ale spróbuję się wypowiedzieć. Juleczkę straciłam w 41 tyg. ciąży,
14 lipca 2006. Od początku mój mąż mnie wspierał i dzisiaj nawet częściej o niej pamięta niż
ja (w sensie: wspomina, mówi o niej). Ja się jednak bardziej chyba koncentruję na żyjącym
dziecku i nie ukrywam mam z tego powodu wyrzuty sumienia. Ale do rzeczy: na studiach
napisałam pracę pt. "Wpływ straty dziecka na relacje między mężczyzną a kobietą".
W tej pracy bazowałam m.in. na ankietach, które od Was otrzymałam, i wierzcie mi że
zdecydowana większość odpowiedzi była pozytywna! Być może napisały do mnie prawie wyłącznie
osoby, które mogą się pochwalić, że ich związek się umocnił? Prawie - bo jednak było kilka
ankiet od mam, których związek się popsuł lub nawet rozpadł. W ogromnym skrócie związki się
rozpadają według mnie przede wszystkim przez brak zrozumienia odmienności przeżywania żałoby
przez kobiety i mężczyzn. Kobiety zarzucają facetom, że ci ich nie rozumieją, faceci pragną
aby ich żony/partnerki wreszcie przestały płakać. Tymczasem trzeba sobie pozwolić na
ODMIENNE przeżywanie żałoby. Mój mąż po śmierci Julki grał całymi dniami w gry komputerowe.
NIGDY nie rozbiłam mu z tego powodu wyrzutów - on sobie w ten sposób radził żeby nie
zwariować. Ale też i nie miał pretensji do mnie kiedy płakałam, bo wytłumaczyłam mu, że mi
to pomaga. Przytulał i pocieszał (chociaż nie powiem, próbował też na swój sposób: włączał
mi filmy, a ja i tak płakałam :). Mówicie tutaj o niedojrzałości facetów, o tchórzostwie
itp. Ja będę ich bronić jednak: czy żadna z mam nigdy nie zarzuciła swojemu facetowi, że on
nie cierpi? (bo nie płacze). Cierpi, tylko inaczej... Jest jeszcze wiele innych
czynników, jak np. brak komunikacji, czy uwarunkowania społeczne ("duzi chłopcy nie
płaczą") no ale nie będę tutaj przedstawiać całej pracy przecież. Ponad 30 stron
:)
Uważam, że kluczem do przetrwania związku jest komunikacja, zrozumienie
odmienności drugiej płci i...solidna podstawa jaką jest miłość. Jeśli nie było w związku
okazywania sobie miłości (albo była ona okazywana tylko i wyłącznie w łóżku), to śmierć
dziecka raczej tego nie poprawi...
Pozdrawiam, Agnieszka mama Julki (*+ 41
tydz.) i Pawełka Szczerbolka - jutro 16 mcy :) Agnieszka mama Julki (*+ 41 tydz.), Pawełka (2 latka), Janka (*+ 11 tydz.) i jeszcze Kogoś - grudzień 2010
|