Witaj.Nie jesteś tchórzem ale boisz sie
zapewne leku ,który towarzyszy przez cały okres ciąży i po narodzeniu.Wiesz ,ze nie mamy na
to wpływu a czas mam nadzieje wpłynie na Twoją decyzje o dziecku na kozyść.Mój synek
zmarł na zespół nagłej śmierci łóżeczkowej. Dziś mam synka, ma 2 latka -bałam się
bardzo,ale potrzeba byćia mamą i obdarowanie miłoscią wygrała.Z czego jestem dumna i życze
Tobie tego samego.Pozdrawiam.Ania. wiosenna10 napisał(a): > Nie wiem skąd macie
tyle siły, odwagi na kolejne dziecko po stracie. Julcia odeszła 11 mies. i 1 dzień temu.
Każdy kolejny dzień to próba odpowiedzi na pytanie: dlaczego? jaka by dziś była? czy
zaczynałaby chodzić? czy byłaby z niej maruda czy radosne dziecko?(ja byłam raczej maruda;)
Przypominają się te wszystkie straszne rzeczy ze szpitala, co noc analiza, staranie się
przypomnieć Jej buźkę(nie mamy nawet zdjęcia), o dziwo te najgorsze chwile pamiętam
doskonale! > Nie jestem nawet w stanie pomyśleć, żeby znowu próbować, choć minęły już
prawie owe \"niebezpieczne\" miesiące odczekania po cc. Wiem, że każda
kolejna ciąża to leżenie (niewydolność szyjki macicy, szew-tak profilaktycznie),
cukrzyca(insulina, dieta, kłucie), wiem, że warto próbować, mimo wszystko, mimo ryzyka
powtórki. Ale nie jestem sobie wstanie wyobrazić, że nie będę mogła chodzić do mojej Myszki,
nie będę mogła przy niej posiedzieć,zapalić Jej światełko, żeby się ogrzała Jej duszyczka,
posprzątać pył z pomniczka, pozbierać liście czy podlać kwiatki. Wiem, że napiszecie, że
Julia jest ze mną zawsze, że cmentarz to tylko miejsce, ale dla mnie jest to miejsce
szczególne. Wiem, że moja Myszka jest metr ode mnie, tak blisko, a ciągle daleko. >
Boję się szpitali, lekarzy, wyników(w ciąży zawze były jakieś problemy, zaczynały się od
wyników, wizyt u gin., który kierował mnie do szpitala-teraz pewnie też by tak było). Boję
się powtórki, boję się, że Julia pomyśli, że tak szybko chcemy mieć inne dziecko. >
Możliwe, że jest to kolejny etap żałoby, ale myślę, że nigdy nie będę gotowa na kolejne
próby, że nie będę w stanie walczyć o dziecko, nie mam siły, a tak bardzo bym chciała, żeby
Julia miała braciszka lub siostrzyczkę, ale tu z nami, na ziemi. > Któraś dziewczyna
na forum napisała, że ma dość stania w kolejce do Boga i proszenie o \"coś\"
co inni mają za darmo. > Skąd bierzecie taką siłę?
> Gosia
> Mama
Aniołka Julii(13.12.2004-16.12.2004)
wiosenna10 napisał(a): > Nie wiem skąd
macie tyle siły, odwagi na kolejne dziecko po stracie. Julcia odeszła 11 mies. i 1 dzień
temu. Każdy kolejny dzień to próba odpowiedzi na pytanie: dlaczego? jaka by dziś była? czy
zaczynałaby chodzić? czy byłaby z niej maruda czy radosne dziecko?(ja byłam raczej maruda;)
Przypominają się te wszystkie straszne rzeczy ze szpitala, co noc analiza, staranie się
przypomnieć Jej buźkę(nie mamy nawet zdjęcia), o dziwo te najgorsze chwile pamiętam
doskonale! > Nie jestem nawet w stanie pomyśleć, żeby znowu próbować, choć minęły już
prawie owe \"niebezpieczne\" miesiące odczekania po cc. Wiem, że każda
kolejna ciąża to leżenie (niewydolność szyjki macicy, szew-tak profilaktycznie),
cukrzyca(insulina, dieta, kłucie), wiem, że warto próbować, mimo wszystko, mimo ryzyka
powtórki. Ale nie jestem sobie wstanie wyobrazić, że nie będę mogła chodzić do mojej Myszki,
nie będę mogła przy niej posiedzieć,zapalić Jej światełko, żeby się ogrzała Jej duszyczka,
posprzątać pył z pomniczka, pozbierać liście czy podlać kwiatki. Wiem, że napiszecie, że
Julia jest ze mną zawsze, że cmentarz to tylko miejsce, ale dla mnie jest to miejsce
szczególne. Wiem, że moja Myszka jest metr ode mnie, tak blisko, a ciągle daleko. >
Boję się szpitali, lekarzy, wyników(w ciąży zawze były jakieś problemy, zaczynały się od
wyników, wizyt u gin., który kierował mnie do szpitala-teraz pewnie też by tak było). Boję
się powtórki, boję się, że Julia pomyśli, że tak szybko chcemy mieć inne dziecko. >
Możliwe, że jest to kolejny etap żałoby, ale myślę, że nigdy nie będę gotowa na kolejne
próby, że nie będę w stanie walczyć o dziecko, nie mam siły, a tak bardzo bym chciała, żeby
Julia miała braciszka lub siostrzyczkę, ale tu z nami, na ziemi. > Któraś dziewczyna
na forum napisała, że ma dość stania w kolejce do Boga i proszenie o \"coś\"
co inni mają za darmo. > Skąd bierzecie taką siłę?
> Gosia
> Mama
Aniołka Julii(13.12.2004-16.12.2004)
wiosenna10 napisał(a): > Nie wiem skąd
macie tyle siły, odwagi na kolejne dziecko po stracie. Julcia odeszła 11 mies. i 1 dzień
temu. Każdy kolejny dzień to próba odpowiedzi na pytanie: dlaczego? jaka by dziś była? czy
zaczynałaby chodzić? czy byłaby z niej maruda czy radosne dziecko?(ja byłam raczej maruda;)
Przypominają się te wszystkie straszne rzeczy ze szpitala, co noc analiza, staranie się
przypomnieć Jej buźkę(nie mamy nawet zdjęcia), o dziwo te najgorsze chwile pamiętam
doskonale! > Nie jestem nawet w stanie pomyśleć, żeby znowu próbować, choć minęły już
prawie owe \"niebezpieczne\" miesiące odczekania po cc. Wiem, że każda
kolejna ciąża to leżenie (niewydolność szyjki macicy, szew-tak profilaktycznie),
cukrzyca(insulina, dieta, kłucie), wiem, że warto próbować, mimo wszystko, mimo ryzyka
powtórki. Ale nie jestem sobie wstanie wyobrazić, że nie będę mogła chodzić do mojej Myszki,
nie będę mogła przy niej posiedzieć,zapalić Jej światełko, żeby się ogrzała Jej duszyczka,
posprzątać pył z pomniczka, pozbierać liście czy podlać kwiatki. Wiem, że napiszecie, że
Julia jest ze mną zawsze, że cmentarz to tylko miejsce, ale dla mnie jest to miejsce
szczególne. Wiem, że moja Myszka jest metr ode mnie, tak blisko, a ciągle daleko. >
Boję się szpitali, lekarzy, wyników(w ciąży zawze były jakieś problemy, zaczynały się od
wyników, wizyt u gin., który kierował mnie do szpitala-teraz pewnie też by tak było). Boję
się powtórki, boję się, że Julia pomyśli, że tak szybko chcemy mieć inne dziecko. >
Możliwe, że jest to kolejny etap żałoby, ale myślę, że nigdy nie będę gotowa na kolejne
próby, że nie będę w stanie walczyć o dziecko, nie mam siły, a tak bardzo bym chciała, żeby
Julia miała braciszka lub siostrzyczkę, ale tu z nami, na ziemi. > Któraś dziewczyna
na forum napisała, że ma dość stania w kolejce do Boga i proszenie o \"coś\"
co inni mają za darmo. > Skąd bierzecie taką siłę?
> Gosia
> Mama
Aniołka Julii(13.12.2004-16.12.2004)
|