Witam,straciłam Jasia
w 24 tygodniu ciąży. Żył 1,5 godzinki, nawet go dobrze nie widziałam.Wiem, że był maleńki,
ważył 600 gram, Jego ciałko było różowo-fioletowe, cichutko płakał. Nie wiem jaką miał buźkę
a tak bardzo bym chciała wiedzieć.Nawet Go nie przytuliłam, nikt mi nie powiedział że
mogę.Umarł sam w inkubatorku, ja walczyłam o życie na sali operacyjnej. Minęło pół roku a ja
każdego dnia wyobrażam sobie jaki byłby mój synek, do kogo podobny, co dzisiaj by
potrafił.Codziennie gdy patrzę na moją dwuletnią córcię Julcię wyobrażam sobie jak ślicznie
by razem wyglądali.Ona często mówi o Jasiu, wie że On jest w niebie, mówi że do niej
przychodzi, że Go widzi.Chcę w to wierzyć.Czasami myślę że już nie dam rady.Kocham Go i
bardzo mi Go brakuje.Żył tak króciutko, żal mi że nie zdążyłam Go poznać. Sylwia mama
aniołka Jasia i Julii. Sylwia
|