Rzeczywiscie, ma Ojciec racje, uogolnianie to niedobra rzecz. Sama tez cierpie z tego powodu bo ludzie ktorych spotkala choroba lub smierc wylewaja caly swoj zal na lekarzy, czesto w bardzo agresywnej formie. I tez, bedac lekarzem, cierpie z tego powodu. Mysle ze pod tym wzgledem mamy podobne zawody. Kiedys, jak bylam bardzo mloda, bylam w oazie i pracowalam w osrodku dla uposledzonych prowadzonym przez siostry zakonne (stad moja decyzja o medycynie). Bylam fanatyczna zwolenniczka "obrony zycia za wszelka cene" i surowo ocenialam innych. Dopiero gdy sama musialam dwukrotnie podjac decyzje o przyspieszeniu nieuchronnej smierci moich dzieci zrozumialam jak malo wowczas wiedzialam o zyciu. Coz, Bog czasem daje bolesne lekcje... Moja ostra reakcja skierowana byla do instytucji Kosciola, nie do Ojca. Wiem, ze "zwykli" ksieza sa nieraz ofiarami postepowania wysokich duchownych, tak jak zwykli lekarze sa ofiarami postepkow zwierzchnikow, zbierajac na siebie cala nienawisc pacjentow. Choc to nie biskupi i kardynalowie lecz zwykli ksieza szerza wiare tak jak nie ordynatorzy i profesorowie lecz zwykli lekarze lecza ludzi. Zatrzesla mna gdy znow uslaszalam slowo "grzech". Jak to jest, ze mezczyzne uznaje sie za grzesznika dopiero gdy zabije lub ukradnie - nawet tyranow maltretujacych swoje zony uwaza sie za "dobrych choc surowych ojcow rodzin" a ich zony okresla sie grzesznicami bo "sa za malo posluszne" - te slowa pochodza z mojego wieloletniego doswiadczenia wiejskiej lekarki, za pomaganie bitym zonom bylam przez ksiezy wiele razy okreslana "zla feministka ktora niszczy rodzine". Nawet w Biblii cudzoloznice kamieniowano a mezczyznie ktory z nia cudzolozyl nawet wlos nie spadl z glowy, nie musial dziekowac za milosierdzie. Dlaczego mordercy maja w wiezieniu swojego kapelana a kobiete ktora przerwala ciaze, nawet jesli zagrozone bylo jej zycie, byla zgwalcona lub, jak ja, podjela bolesna decyzje o terminacji ciazy z powodu smiertelnych wad u dziecka, od razu karze sie ekskomunika, nawet z nia nie rozmawiajac, nie pytajac czemu podjela taka decyzje. Dlaczego, skoro nawet nazistowskich zbrodniarzy nie wydalono z Kosciola? Ojciec czuje sie dotkniety tym ze do Ojca o tym pisze - ale nie mam z kim o tym rozmawiac, gdy probowalam pojsc w tej sprawie do biskupa nie wpuszczono mnie. Ciezar ktory nosze nie jest spowodowany sama decyzja o terminacji - dzis wiem, ze byla to jedyna mozliwa w tamtych warunkach decyzja - lecz tym jak mnie potraktowano potem, ta cala niesprawiedliwoscia ktora dotknela mnie i moja rodzine. Nie, nie napisze prosby o dyspense, juz raz musialam napisac prosbe o terminacje ciazy, juz mi wystarczy tych upokorzen. Pozdrawiam serdecznie Mama Edwarda (1997) i 2 Aniolkow (**2004 i 2006) Sabina
|