Dziewczyny! Macie prawo do oburzenia i gniewu, bo Wasza sytuacja jest traumatyczna i straszliwa, ale... Pisałam już na innym wątku, jak to jest z ludźmi. Różnie bywa... A ksiądz nie odprawia czasem mszy za dzidziusia naprawdę nie dlatego, żeby mieć mniej pracy, tylko dlatego, że ŚWIĘCI nie potrzebują, żeby się za nich modlić. Można się modlić do nich. Dzieci, które umarły przed urodzeniem lub tuż po nim (a przyjęły chrzest pragnienia, albo z wody) są już zbawione. Czekają na nas po tej drugiej stronie, czyste, nieskazitelne, święte. Nie potrzebują próśb o łaskę zbawienia czy odpuszczenia grzechów. Nie jest im to potrzebne. Za to potrzebna jest modlitwa w intencji rodziców, żeby nie stracili wiary, nie pogrążyli się w rozpaczy, żeby ukoić ich ból, choćby w minimalnym stopniu...Dlatego, zauważcie, kapłani odprawiający msze podczas pogrzebu dzieci ubrani są w białe szaty, a nie żałobne - fioletowe. Bo dzieciaczki już są w Niebie. Modlić się trzeba za tych, którzy zostali. I jeszcze jedno, muszę to napisać, bo jedno zdanie bardzo mnie poruszyło. Msza odprawiana przez kapłana, nawet "z przymusu" ma większą wartość niż szczera modlitwa bez Eucharystii. Bo tylko w niej następuje przeistoczenie i ofiara Chrystusa. Nigdzie indziej. A TO wydarzenie nie ma sobie równych.Tyle z teologicznego punktu widzenia. Pozdrawiam. Ludzie odchodzą, ale miłość pozostaje.
|