Witaj Marzenko Z mojego punktu widzenia ... Wymarzyłam sobie medycynę , kiedy moja klasa w medyku robiła dyplom , ja byłam chwilę po śmierci mojego pierwszego synka ,wzięłam roczny urlop od szkoły, żeby go urodzić ,z mocnym postanowieniem ,że do szkoły wrócę i ją skończę .Chyba byłam dobra w zawodzie którego się uczyłam , bo pacjenci jak byłam na praktykach ,czekali na mnie , lubili i ufali , do dziś pamiętam wiele cudnych chwil z pracy na oddziale ,a minęło ponad 20 lat ... Ja nie miałam odwagi wrócić .Myślałam ,że nie dam rady ,mój syn zmarł na początku kwietnia , a gdybym wróciła do nauki ,od września musiała bym zaliczać ginekologie położnictwo ,porodówkę ...bardzo się bałam ,że nie dam rady ,odpuściłam .kiedy po kilku latach okrzepłam i chciałam wrócić , było za późno ,straciłam szansę na robienie tego co kochałam .Wiem ,ze to bardzo ciężka praca ,mam kontakt z dziewczynami które pracują w zawodzie ,wyczerpuje fizycznie i emocjonalnie ,mało kto zdaje sobie z tego sprawę ... Wyczytałam kiedyś ,ze „pielęgniarstwa można się nauczyć ,pielęgniarka trzeba się urodzić „ myślę ,że gdybyś odpowiedziała sobie na pytanie czy to dla Ciebie zawód czy powołanie , będzie Ci łatwiej podjąć decyzję . Robiłam w życiu wiele rzeczy , w wielu jestem dobra , a tej niewykorzystanej szansy bardzo mi żal ,czasem mam wrażenie ,ze zachowuje się jak harcerz zdobywający sprawności ,coś mnie pociąga , uczę się tego , udaje się , rzucam to i szukam dalej i tak już pewnie zostanie. Myślę ,że warto spróbować ,zawsze przecież możesz zrezygnować ,jak uznasz ,że już masz dość i więcej nie dasz rady .Jak nie spróbujesz to się tego nie dowiesz . Ale to tylko mój punkt widzenia ,każdy z nas reaguje inaczej Pozdrawiam serdecznie Keffika
|