Popieram wypowiedź Roberta i Alkione w 100%. Nasze dzieciatka są i będą Aniołkami. I tak zawsze beędzie. A romanszewczuk3 jak nie wie co pisze to niech nie rani Nas Aniołowych rodziców. A może My nie jesteśmy Aniołkowymi rodzicami??? Ja na razie nie mam ochoty chodzić do kościoła bo mam uraz i to ogromny. Może się to zmienia ale nie teraz. Błagałam na kolanach, prawie kładłam się w kościele, zalewałam sie łzami, wyłam wewnętrznie i błagałam "Nie zabieraj mi Jej proszę, czemu Ona jest winna, czy załóżyła na smierć, jest czysta od grzechu, zabierz mnie jak musisz mieć kogoś, ja zgrzeszyłam nie raz i już troszke żyję!!!!". Nie wysłuchał i jescze dodał cierpień, ciagłego strachu, bólu do końca zycia ale jakiegoo życia??? Bóg zabiera nie tych co trzeba. Uczciwych, kochanych i potrzebnych Nam. A teraz??? Pustka, ból, cierpienie, niewykazana miłosć macierzyńska, strach, krwawiące serce.... i tak mozna wymieniać. Tyle nam zabrał i tyle dołozył tego. Bóg....... Wiecznie cierpiąca, bo Bóg tak wybrał... Jak sie bedzie czuł Bóg ja ja nie podaołam i będę zmuszona odejść. W tedy będzie dobrze??? Zraniona Sylwia, mama ANIOŁKA Mai Dla wszystkich ANIOŁECZKÓW (******************) Dajcie nam - Waszym rodzicom siły, bo nie dajemy rady. Tylko na Was można teraz liczyć. Dla ANIOŁECZKA Mai (************0- kochanie daj mi siły bo powoli się kończą a ja chcę do Ciebie. http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec392.htm sylwia
|