Agnieszko, bardzo dziękuję za próbę interpretacji moich słów.
Ale na przyszłość czytaj wszystko. To stwierdzenie nie odnosiło się do momentu, który potwierdzasz cytatem, tylko do chwili, w której Jezus uniósł się do Ojca.
Przytaczam fragmenty, z których wyciełaś ZALEDWIE JEDNO zaledwie zdanie: To była pierwsza odpowiedź: > Wszyscy na świecie gdybają nad tym właśnie czy Bóg stworzył świat w 7 dni Aniu.
> Fakty świadczą o tym że nasz świat powstawał miliony lat a ludzie powstali od małpy. Temu chyba nie zaprzeczysz? Uczą o tym w szkołach na geografii - wpajają nam to mózgów od dziecka. I co? Wszyscy wierzymy w jedno i drugie choć każda z koncepcji sobie zaprzecza. A jednak nie zauważyłam żeby ktokolwiek kwestionował, którąkolwiek z wersji. Poprostu wierzymy w obie - choć postawione koło siebie wykluczają się nawzajem.
> Czemuż nie miało by być dokładnie tak samo z ciałem? Jezus zmartwychwstał z ciałem, ale od tego dnia jego ciało stało się "nowym i wyjątkowym ciałem" z innej materii, której nie było wcześniej. Ziemskie ciało zostało pogrzebane, a Jezus z nowym ciałem udał się do Domu Ojca, pokazując nam swoją świętość.
> Jedno zaprzecza drugiemu - owszem. Cała nasza wiara opiera się na nielogicznym myśleniu.
Jezus sam powiedział do Piotra "Piotrze nie myślisz o tym co Boże, ale o tym co ludzkie", gdy ten doradzał mu uniknięcie cierpienia, śmierci i zmartwychwstania. > Wszystko co Boże jest dla nas tu na ziemi nielogiczne i trudne do uwierzenia.
> Poza tym Jezus znał swoje przeznaczenie i nie cofnoł się przed jego wykonaniem. A gdybyś ty usłyszała od Boga swoją przyszłość, gdybyś wiedziała że twoje dziecko umrze, ingerowałabyś w przeznaczenie czy byś się poddała woli Bożej, jak Maria matka Jezusa, czy jak sam Jezus?
> Większość z nas marzy o zmianie przeznaczenia, o cofnięciu czasu i zmianie zdarzeń, a to ingerencja w przeznaczenie i wolę Bożą - to co robimy to ludzkie myślenie, Bożego nie potrafimy zrozumieć.
A to kolejna: > Alex, uważam że to wcale nie jest nielogiczne. "Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz" A mianowicie jeśli założymy że istnieje Raj, w którym spotkamy naszych bliskich, a ja w to wierzę. To możemy również przyjąć hipotezę, że w tym raju znajdują się dusze, które są widzialne i posiadają kształt namacalny taki sam jak kształt, który posiadały na ziemi. Tzn. to że jeśli ja tu na ziemi nie potrafię zobaczyć duszy mojego Syna stojącego koło mnie, to nie znaczy że moja babcia, która jest w Niebie go nie widzi w takiej postaci w jakiej ja widziałam go tutaj. Ja nie mogę go dotknąć, babcia może bo są w tym samym świecie.
> Być może to ciało, które pozostawiamy tu na ziemi, nie jest w fizycznym rozumieniu tego słowa tym samym co takie samo ciało w tamtym świecie.
> A zatem może Jezus pozostawił tutaj na ziemi swoje ziemskie ciało, a tam w Raju ma rajskie ciało, które jest absolutnie identyczne z tym które miał tutaj. Różni się jedynie formą.
Pozdrawiam i zachęcam do lektury całość.
P.S. Cała moja wypowiedź w tym wątku/ temacie nie jest twierdzeniem tylko gdybaniem. buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|