Tak, Bóg jest Panem życia i śmierci. Choć ja, kiedy czytam np. Biblię to chyba nie znalazłem tam żadnego stwierdzenia, że "Bóg jest Panem śmierci". A że jest Panem Życia (albo np. żyjących) tak - znalazłem wiele. O śmierci mówi np. księga Mądrości: "Bo śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących".
Myślałem o tym, jak rozumieć, że Bóg jest Panem śmierci i wydaje mi się, że nie chodzi o to, że śmierć to "ktoś" wysyłany przez Boga, by zabierał tych, na których już czas - niezależnie, starych czy młodych. Nie tak uczy Biblia i nie tak uczy Kościół (warto zajrzeć np. do Katechizmu KK nr 1005 i nast.) Bóg jest Panem śmierci w tym znaczeniu, że Chrystus ją pokonał przechodząc przez nią i ona nie ma żadnej władzy na Bogiem ani nad tymi, którzy do Boga przynależą. Kościół naucza w katechizmie, że śmierć nasza (zarówno cielesna jak i duchowa) jest konsekwencją grzechu (pierworodnego) i stąd wszyscy jej podlegamy. Śmierć cielesna nie ominie więc nikogo i jej przyczyny są różne. Ale to nie Bóg jest tym, który śmierć zsyła - Ten, który daje życie a nie śmierć.
Niestety, mamy często obraz Boga zniekształcony przez różne okoliczności i to powoduje, że zamiast Ojca widzimy w Nim tyrana (czasem to odbicie tego, co widzimy na ziemi i przystawiamy nasze miary do Niego, choć On jest Inny), prokuratora, sędziego czy policjanta, który tylko czeka aż zrobimy coś źle, by nas pałką... Ten lęk nas czasem bardzo paraliżuje i powoduje że bardzo wiele rzeczy w życiu zaczynamy traktować jako "karę". Tymczasem wiele rzeczy się wydarza, ma swoją przyczynę i nie jest żadną karą. Może warto czasem pytać Boga: Jaki Ty jesteś naprawdę? Czy Ty naprawdę karzesz? Bo jakby się to miało do tego, co przyszło do nas choćby przez św. Faustynę? Myślę, że gdyby Bóg nas karał, tak jak to czasem myślimy - to po głowie dostalibyśmy już w momencie robienia rachunku sumienia przed spowiedzią. Nie, wcześniej nawet - w momencie popełnienia nawet najmniejszego grzechu. A przecież nikt z nas nie może powiedzieć, że nie grzeszy, że nie wykracza przeciwko miłości Boga i bliźniego (najważniejsze przykazanie). Tymczasem nie kary na nas spadają, nie ogień z nieba, tylko przebaczenie w sakramencie. Z powodu naszych grzechów nie widzimy końca świata, dzień wstaje nowy i my wraz z nim, za co Bogu dzięki... nie bójmy się Go! ------ ...naucz mnie dawać a nie liczyć, walczyć a na rany nie zważać... Internetowy Dom Rekolekcyjny: http://www.e-dr.jezuici.pl
|