Może wyraziłam się tu nieprecyzyjnie, owszem. Miałam na myśli słowa Jezusa, nie o. Grzegorza. Słowo Boże , nie słowo ludzkie. Ponadto nie włączyłam się do tej dyskusji by komuś coś wyrzucać, tylko naświetlić, że trzeba brać pod uwagę też inne odczucia, inne spojrzenie. Nie można na wszystko patrzeć tylko przez pryzmat własnej sytuacji. Wydaje mi się, że ta rozmowa nie ma sensu. Budzi niepotrzebne emocje. Beatko, od dłuższego czasu powtarzasz te same słowa i tu i na forum poronienie i wydaje Ci się, że wszyscy Cię atakują, a tak nie jest. Cały czas śledzę Twoje losy i bardzo cieszyłam się wiadomością o Gretce:) Tak jak już pisałam wcześniej patrzysz z punktu widzenia dobra swojego dziecka, swojej sytuacji, ja próbowałam pokazać inną stronę, mamy, która straciła dziecko przez zła decyzję lekarza, dziecko, które bylo zdrowe, jej dziecko mogło żyć, a terminacja na to nie pozwoliła. Tak więc ta sprawa ma dwie strony i zawsze będzie budziła kontrowersje. Dla osób zaangażowanych w życie żywą wiarą sprawa jest prosta, choć budzi wątpliwości. Dla innych ma inny wymiar. Proszę prowadźmy rozmowy z szacunkiem, choć może zupełnie nie pojmujemy naszych decyzji, naszych przekonań. Każdy z nas tutaj cierpi z powodu tego samego , utraty ukochanego dziecka, utraty marzeń i tęsknoty. I to chyba jest najważniejsze. Pan Bóg sam wie co jest dla nas najlepsze choć tego nie rozumiemy. Nie oskarżenia i wyrzuty, bo doprawdy nie taka była intencja stworzenia tej strony i tego forum. Nigdy nie życzyłabym tego co napisałaś. Wiele rzeczy jest dla nas niezrozumiałych, dopóki ich nie doświadczymy, to prawda. Przeżyłam walkę o zdrowie mojego najstarszego syna, dalej będziemy się borykać z niektórymi dysfunkcjami. Kilka poważnych operacji u moich dzieci, w końcu przeżyłam śmierć jednego z nich i prawie własną. Wiele mnie to nauczyło i nigdy nie powiem, że mogę decydować o swoim życiu, to nie jest w mojej mocy. Szczerze mówiąc jest mi bardzo smutno, że aż takie słowa tu padły :(
|