Cieszę się Doroto z Twoich wniosków. Myślę, że są bardzo dobre. Własnie tak mów Bogu i bądź z nim szczera. Powiem Ci tylko, że znam jedną kobietę, której mąż zginął w wypadku. Opowiadała mi o podobnym doświadczeniu, tzn. w jej życie wrócił większy pokój (spokój), kiedy pozwoliła mężowi "odejść", kiedy zgodziła się na to. Myślę, że najlepiej takiego "aktu" odejścia dokonać np. na modlitwie i oddać zmarłego Bogu. Nikt nie każe Ci tego zrobić teraz, wybierz czas, w którym czujesz że już chcesz to zrobić, że czas pogodzić się z tą sytuacją straty. Ufam i wierzę mocno, że kiedy uda Ci się tego dokonać, Pan da Ci wielki pokój serca (co nie oznacza, że np. tęsknota zniknie, ale to będzie już trochę inna jakość życia). Tak wierzę.
pozdrawiam Cię serdecznie i błogosławię + ------ ...naucz mnie dawać a nie liczyć, walczyć a na rany nie zważać... Internetowy Dom Rekolekcyjny: http://www.e-dr.jezuici.pl
|