Drogi Ojcze Grzegorzu. Przeczytałam wczoraj to co do mnie napisałeś, ale jakoś nie bardzo do mnie dociera co chciałeś mi przez to powiedzieć. W jaki obraz mam to złożyć? Później poczytałam również wypowiedzi na temat dyskusji o wierze. I oto co mnie bardzo zaskoczyło: - Bóg jest Wszechmocny, Miłosierny i niesie samo dobro ze sobą ale równocześnie stoi jakby z boku i nie zapobiega tragediom. A ja zostałam wyedukowana, że Bóg może wszystkiemu zapobiec. Trzeba tylko głęboko w Niego wierzyć i podczas modlitwy codziennej go prosić o łaskę, np. zdrowia. - Kolejna kwestia to taka, że tworzymy sobie obraz Boga taki, jaki jest nam najbardziej "wygodny". Tzn., że kiedy czegoś pragniemy to Bóg powinien nam to dać, bo przecież się do Niego o to modlimy. Ale jak jest inaczej to odczuwamy to jako karę. Może po części jest to prawda. To niestety często fakt, że jak trwoga to do Boga", a jak dobrze to o Nim zapominamy. Ale z drugiej strony przecież nie prosiłam to o dobra materialne, czy tez o bzdury. Ja prosiłam za wstawiennictwem Matki Boskiej w modlitwie "Pod twoją obronę" o łaskę zdrowia i prawidłowego rozwoju moich dzieci i opiekę nad Iskiereczką w Niebie. To nie jest zachcianka, ale szczera troska o własne dzieci. Dlatego czuję się w pewnym sensie zawiedziona, bo prośbę swą kierowałam prosto z zatrwożonego serca. - Trzecia kwestia to taka, że Bóg przeżywa z nami nasze troski i nasze radości na swój sposób będąc z Nami.Teraz czuje jego obecność poprzez synka. Odbieram jego prośby o modlitwę w Kościele jako przekaz od Boga. Wierze w to bardzo gorąco. Wierze, że Bóg jest teraz ze mną i w pewnym sensie daje mi znać, że mnie nie opuścił. Że jest przy mnie. Tylko dlaczego czuję jego obecność w takich smutnych okolicznościach dla mnie? Dlaczego nie mogłam po prostu modlić się do Niego i dziękować mu każdego dnia za cud macierzyństwa? - I ostatnia sprawa mojej wiary i jej praktykowania. Wierze gorąco w Boga, wierzę w Jezusa Chrystusa i dziękuje Mu, że oddał życie za moje zmarwychwstanie. Wierzę głęboko, że dzięki wtsawiennictwu Matki Boskiej zostałam obdarzona łaską powołania nowego życia. Ale przyznaję, że moja wiara ogranicza się do mojej wiary w sercu, że rzadko bywam w Kościele, choć modlę się codziennie. Że do Bibli nie zaglądałam od lat, ale w większości pamiętam jej nauki i przypowieści. Czy to za mało? Przecież najważniejsze to, co czuje serce i że moje serce kocha Boga, Jezusa i Matkę Najświętszą. Do takich właśnie przemysleń doszłam po księdza odpowiedzi i wypowiedziach forumowiczek. Bardzo proszę o modlitwę za moje Aniołki (*)(*)(*) Dorota27
|