Zuzanko przepraszam, jeśli nie spodoba Ci się że to ja odpisuję na Twój list... Rozumiem jak ci ciężko i źle. U mnie było podobnie, bezradność, małe chęci do czegokolwiek, poczucie niezrozumienia. Wiem że da się trochę polepszyć tę sytuację. Wiem z własnego doświadczenia. Od śmierci mojej córki minęło 4 miesiące a ja mam znowu chęci do życia, miłość którą obdarzam męża, prawdziwych przyjaciół. Jak to uzyskałam cierpliwością, trzeba przeżyć ten ból, tą stratę i się z nią pogodzić. Zdałam sobie sprawę że nic już nie zmienię i że nie zależało to ode mnie. Modliłam się do Boga, córki... o siły pomoc zrozumienie głębszą wiarę i było lepiej. Teraz jest dobrze nie ma pytań, nie ma pustki i bezradności...pozostała tęsknota za tym czego nie poznałam i już nie poznam na tym świecie. Ale jest nadzieja że spotkamy się w wieczności i już zawsze będziemy razem. Miewam nieraz gorszy dzień i nic i nikt nie jest w stanie mi pomóc zrozumiałam że nigdzie wśród ludzi nie znajdę pocieszenia...wtedy modlę się i proszę Boga o siłę na kolejny trudny dzień. Życzę Ci siły i cierpliwości. Przytulam mocno. Bóg z Tobą. Światełka dla Twojego skarbeńka(*)(*)(*). mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki
|