Przed DDU zachodziłam do kościołów, aby rozłożyć ulotki o obchodach. Podeszłam do księdza i mówię, że chciałabym rozłożyć ulotki o obchodach Dnia Dziecka Utraconego, że może rodzice po stracie dziecka zechcą uczestniczyć. A ksiądz do mnie: "Zabiera pani te ulotki!" Ja go pytam: "Ale jak to? Dlaczego?", a on: "Mordercy!" Nic nie wiedział o istnieniu takiego dnia i myślał, że chodzi o rodziców, którzy dokonali... Ehhh... ;((( http://ku-pamieci-mojej-coreczki-wiktorii.blog.onet.pl/2009/11/06/historia-wiktorii/