W zeszlym roku w Warszawie w spotkaniu uczestniczyli rodzice: - ktorym umarly dzieci na kazdym etapie ciazy (w pierwszym, drugim i trzecim trymestrze) - po martwych narodzinach - ktorzy mieli ziemskie dzieci tutaj w chwili straty - i ci, ktorzy takich nie mieli - tacy, ktorym urodzily sie dzieci po stracie - i tacy, ktorym nie bylo to dane - byli rodzice, ktorzy czekali na narodziny dziecka - i tacy, ktorzy czekali na przyjecie dziecka na drodze adopcyjnej - ci, ktorzy przyszli z dziecmi - i ci, ktorzy zostawili pociechy w domu... - ci, ktorzy mieli za soba jedna tragedie - i tacy, ktorzy wielokrotnie doswiadczyli smierci dziecka. Mozna tak wymieniac... Nie bylo zadnych zgrzytow.
Moze pomagla swiadomosc, ze wszyscy, ktorzy przyszli bez wzgledu na status dzieciowy, przezyli smierc dziecka. I wiedza, jak to jest. Oczywiste jeset, ze zawsze bedzie troche inaczej, bo kazdy z nas jest inny i nie tylko w samej ilosci dzieci tych stad czy z tej drugiej strony, ale po prostu, mamy inne historie i rozne wsparcie od otoczenia, stad tez roznie radzimy sobie ze smiercia.
Jak ktos chce, to naprawde moze sie do wszystkiego przyczepic.
Magic - zycze pieknej pogody w sobote w Parku Solackim i mam nadzieje, ze wszystko sie uda.
m
|