Zgadzam się z zorką... łączenie takiej formy spotkania z Dniem Dziecka Utraconego to troszkę ryzykowny pomysł. DDU to szczególny dzień, ze szczególnym klimatem, atmosferą. Sama po raz pierwszy uczestniczyłam w nim w tamtym roku i powiem że było to cos niezwykłego. Ta forma spotkania którą proponujesz, moim zdaniem, troszkę sie gryzie z dotychczasową formą DDU, te ciasteczka, sielska, radosna atmosfera...kojarzy mi się to raczej z pewna formą festynu. Nie jestem pewna jak na to zareagowaliby pozostali rodzice po stracie...ale wiem jak moge na to zareagować Ja na etapie którym jestem teraz. Mojego synka nie ma ze mną już prawie 18 miesięcy, nie mam dziecka tu na ziemi, na co dzień raczej staram sie być silna i coraz bardziej mi to wychodzi... niekiedy jednak widok przecudnych, biegających brzdąców wywołuje u mnie straszny ból i scisk serca. Nie twierdze jednak, że taka forma spotkań ma całkowicie nie istnieć...wręcz przeciwnie zorganizujmy takie spotkanie, może udałoby sie nawet zorganizować je wspólnie, szanując przy tym różnice w przeżywaniu straty czy to rodziców po poronieniu czy to rodziców po stracie starszego dziecko...ale może nie koniecznie z okazji Dnia Dziecka Utraconego...może warto byłoby porozmawiać i wymienić sie doświadczeniem co do organizacji spotkań przez SrpP i przez DLACZEGO. Każda ze stron ma inny punkt widzenia, każda ze stron ma kontakt z róznymi rodzicami, z róznymi reakcjami rodziców, a jak wiadomo każdy z rodziców reaguje inaczej... Weronika Aniołek Filipek (*+ 22.04.2008) http://filipreszela.pamietajmy.com.pl/
|