Pisząc, że poronienie to taka sama tragedia, jak nasze, miałam na myśli fakt, że także w tym przypadku traci się dziecko. Nie poroniłam, ale staję zawsze w obronie takich kobiet, bo często ich ból umniejsza się. One nie wiedzą co to znaczy stracić dziecko w późniejszej ciąży, gdy odczuwa się jego ruchy i jest się bliżej końca niż początku i zdaję sobie sprawę, że ich cierpienie wiąże sie bardziej z wyobrażeniami i nadzieją, niż odczuwaniem obecności dziecka w formie jego ruchów. To nie znaczy, że powinny przejść to, co my, by nas zrozumieć...
Faktem jest, że na forum Poronienie nie ma tak ciężkiej i przywalającej atmosfery jak na forum Dlaczego (może to dobrze, może nie, nie opiniuję)i wielokrotnie odniosłam i odnoszę wrażenie, że tamtym dziewczynom łatwiej jest się pozbierać (to chyba lepiej?). Moje słowa nie oznaczają jednak, że umniejszam ich ból. Nie życzę nikomu, by dowiedział się o wadach śmiertelnych swojego dziecka i stanął przed decyzją terminacji ciąży, tak samo, jak nie życzę im, by przeżyły te wszystkie tragedie, które ma za sobą Natka... Nie ukrywam też, że wielokrotnie powtarzam, że wolałabym poronić moją Tamarkę, niż dowiedzieć się tego, o czym się dowiedziałam i rodzić dziecko bez główki, a jednocześnie, że wolę swój przypadek od jednej z bliskich mi forumowiczek, której córeczka udusiła sie własną pępowiną w 38 tygodniu ciąży. Niestety, przeżyłyśmy różne "formy" śmierci naszych dzieci i mamy tendencję do wartościowania i klasyfikowania cierpienia, ale temu nie ma co się dziwić... Wszak tragedia, jaką jest śmierć dziecka, wywołuje w nas naprawdę skrajne emocje.
Mam kontakt z dziewczynami z Poronienia, a nawet znam Wuchową i uważam, że to naprawdę wartościowe osoby, choć często odnoszę wrażenie, że one nie maja bladego pojęcia, co ja przeżyłam. I dobrze. Niech nie wiedzą.
Nie chciałam tylko, by ktoś tak atakował Zorkę ani nikogo, kto tyle dla nas zrobił.
Natko, nie wiedziałam... Strasznie mi przykro... Naprawdę nie wiem, co powiedzieć... W takich sytuacjach mam tylko ochotę przytulić cierpiącą matkę i zapewnić, że jestem z nią swoimi myślami. Zawsze możesz też do mnie napisać, jeśli będziesz potrzebować kogoś do wylania całego swojego żalu i rozpaczy. Nawet chętnie się z Tobą spotkam. Tak samo, jak koresponduję i spotykam się z trzema dziewczynami z tego forum.. Beata - mama Sary (20.12.2001),Tamary (+20tc -12.03.2006) i Grety (04.06.08)
|