"Ja czegoś tu nie rozumiem. Zamierzasz się Zorko licytować czyja smierć ważniejsza!!! I czy matki po poronieniu nie mają prawa obchodzić Dnia Dziecka Utraconego, bo Ty masz monopol?"
Małgosiu BB, za dużo nerwów. Nie licz, że mnie sprowokujesz - dyskutowałam już z bardziej rozemocjowanymi osobami; raczej staram nie tracić energii na przepychanki. Wolę działać.
Być może niewiele wiesz o poczynaniach stowarzyszenia rodziców po poronieniu w tym roku i o sporym nietakcie względem Dlaczego (korzystanie z naszej bazy danych za naszą zgodą i rozsyłanie info do mediów o 15.10 z uwzględnieniem TYLKO rodziców po poronieniu; ja - tworząc list do mediów - COROCZNIE piszę o takich rodzicach jak wy i odsyłam do www.poronienie.pl. Takie działanie zaowocowało tym, że w tym roku media mylnie odbierają Dzień Dziecka Utraconego jako święto rodziców po poronieniu, męczy mnie już prostowanie)
-----
"To Monikarz nawiązała współpracę z panem z expressu. (...) Nie rozumiem do kogo masz pretensje do monikirz, że mówiła o swoim synku, do mnie, że nie umarły mi żadne starsze dzieci???, przecież sama także z panem rozmawiałaś?"
...Zarzuty nietrafione, ostatni natomiast poniżej wszelkiej krytyki.
Z panem rozmawiałam i bardzo cieszę się z artykułu, dla pewności dodam - także takiego, który opisuje TYLKO rodziców po poronieniu.
Moja uwaga, która spowodowała twoje wzburzenie, była refleksją po obejrzeniu meteriału TVN (link ewymoniki); innych rzeczy na razie w ogole nie czytałam z braku czasu - nawet artykułu pana Piotra... (dodałam tę informację zresztą w owym pierwszym moim komentarzu - by było przejrzyściej)
Rok temu sama odesłałam panią Szóstak z Gazety Wyborczej do www.poronienie.pl, rezygnując z wywiadu. Ja naprawdę nie tęsknię za mediami (mam za sobą kilkanaście wywiadów, film, audycje radiowe i telewizyjne)- spotykam się z dzienniakarzami z poczucia obowiązku i odpowiedzialności, a opowiadanie o Martynce wychodzi mi już bokiem. Spróbuj panować nad emocjami, bo ranisz niepotrzebnie.
A Monice(rz) gratuluję i wesprę zawsze, gdy będzie potrzebowała pomocy.
-------
"Po raz kolejny potwierdza się stereotyp: poroninie jest nie ważne, po dziecku, którego nikt nie widział nie trzeba płakać itd. Tylko ze strony osoby, która zakładała Dlaczego nie spodziewałam się takiej przykrości."
Owa przykrość, której się z mojej strony "nie spodziewałaś", to wynik nadinterpretacji i dodanych złych intencji, za które nie odpowiadam, bo jak...
Mam nadzieję, że jak ochłoniesz - spojrzysz bardziej obiektywnie na sytuację.
Dodam -a to już zupełnie prywatnie - że moja mama poroniła (tak to się 20 lat temu nazywało) chłopca (4,5 miesiąca ciąży). Bardzo dobrze pamiętam, jak długo obie płakałyśmy i do dziś pamiętamy o moim bracie, który mógłby mieć 21 lat.
Życzę pokoju i pozdrawiam, zamykając tym samym dyskusję.
Agnieszka
|