Widzę, że moja próba namówienia do współpracy wywołała dziwną dyskusję. Może nie potrafię się wyrażać jestem typowym ścisłowcem... Jeśli kogoś uraziłam to przepraszam, nie miałam takiego zamiaru. Chciałam tylko zrobić coś dobrago RAZEM...
Jeśli chodzi o msze - to ja dopiero z Waszego forum dowiedziałam się, która jest nasza czy Wasza. Wiem tylko o tej trzeciej. Zamówiła ją moja koleżanka, która od czerwca straciła dwójkę dzieci... Taką miała potrzebę i pewnie zupełnie nie zdaje sobie sprawy jakie wywołała tym poruszenie.
Ja też pracuję, studiuję, wychowuję małego synka i działam w Stowarzyszeniu. O moim synku był reportaż w GW, może będzie więcej. Ale nie chcę się licytować kto zrobił więcej. Razem można zrobić jeszcze więcej... Wiem, że w naszej poznańskiej grupie wsparcia są osoby niewierzące i też oczekują na pomoc. Dlatego o nich myślę...
Nie mamy zamiaru zmieniać nazwy Dnia Dziecka Utraconego. Nie zawężamy problemu straty do poronienia. Zajmujemy się poronieniami bo jesteśmy Stowarzyszeniem Rodziców po Poronieniu. Też działam zgodnie z założeniami i określonymi celami...
"Jest szansa na pomoc ludzi, krórzy nie są ani w Dlaczego ani w SRpP" - chodziło mi o to, że są chętni wspomóc nasze działania. Ale teraz są zdezorientowani. Proszę zadecydujcie czy jest szansa czy nie, bo nie chcemy nikomu zawadzać...
Przykro mi, że tak wyszło... Agnieszko spotkajmy się... już od chyba dwóch lat próbujemy i nam nie wychodzi. Może to jest szansa...?
Jeśli znowu kogoś uraziłam to przepraszam... Właśnie dowiedziałam się, że koleżanka jest w szpitalu... Trudno mi myśleć o czymś innym.
Monika
|