Małymi krokami zbliża się rocznica... 29.03.2010...Kiedy to było....Ból przygasł, rana się zagoiła... jest blizna....która na wiele rzeczy mnie uodporniła.
Coraz bardziej rozumne żyjące rodzeństwo wypytuje, pamięta i samo już przypomina. Modli się każdy i wspomina. Wiedzą, że w niebie też jest rodzina.
Delektujemy się tym co mamy teraz bo nie wiemy na jak długo nam jest to szczęście dane.
Dużo myśli. Co pisać, jak wspierać tuż po stracie?
To cierpienie rodziców zabija. Jak je pokonać? Nie uda się to nikomu, codzienna rutyna uzbroi nas po latach w siłę..więc tylko cierpliwość nam zostaje...bo właśnie LATO po latach bólu pachnie wspaniale...
|