Kochana, Nie możesz się tak zadręczać, strata dziecka to coś strasznego i nie ma tutaj decyzji dobrych lub złych, zrobiłaś tak jak w danym momencie podyktowało Ci serce i Jaś napewno nie jest na Ciebie zły.
Tak bardzo mi przykro...
Przytulam Cię mocno, Agnieszka mama Noah
Dziękuję Ci Alicja74 za te piękne słowa. To ciężka droga, ale stąpam przez nią z głową podniesioną do góry dla mojego Synka. Szczerze przyznam, że za każdym razem gdy jestem na cmentarzu, nawet w bardzo pochmurny dzień - zza chmur wychodzi promyk słonka i wiem, że to On. I wiem, że nie chce, żebym płakała nad grobem. Wiem też, że nie odwróci się ode mnie gdy kiedyś się spotkamy, tak jak ja odwróciłam się od Niego po porodzie...bo już dzisiaj wiem, że będę żałowała tego do końca swojego ziemskiego życia. Czasami myślę, że nie wypada mi AŻ tak dobrze sobie z tym radzić. Mam wrażenie, że ludzie wymagają ode mnie rozpaczy. Na szczęście mam wspaniałego męża, którego Bóg nie przypadkowo postawił na mojej drodze i dzięki Niemu wiem, że ludzie nie będę decydować o tym ile wyleję łez czy jak często chodzę na cmentarz. Jasio żyje we mnie. Nie ma dnia, żebym o Nim nie pomyślała. Wiem, że jest grzecznym Aniołkiem i razem z Waszymi Aniołkami czynią w Niebie dobro, a przy okazji mrugają do swoich Rodziców i czuwają nad Nami. Przytulam Cię mocno Alicja74 i wysyłam światełko dla Twojej córci [*]
|