Witaj! Mam łzy w oczach, kiedy przeczytałam Twoją historię, bo wiem przez co przeszłaś i jak jest Ci teraz ciężko. Ból fizyczny da się znieść, nie do zniesienia jest ta pustka która pozostała, bo nie tak miało być, nie tak sobie to wyobrażałyśmy... Jednak z jakiegoś powodu doświadczyliśmy tego niewyobrażalnego bólu, z którym musimy uczyć się żyć dzień po dniu. Moja córeczka odeszła w 36tc - prawie dziewięć lat temu, w szpitalu położna nie znalazła tętna, rodziłam naturalnie. Niewiele pamiętam z czasu zaraz po odejściu córki, dzień mijał mi za dniem, byłam w rozpaczy i tylko egzystowałam, chodziłam do pobliskiego kościoła w porze kiedy nikogo tam nie było i prosiłam o łaskę zrozumienia "Dlaczego", które tak wtedy mnie dusiło, zaciskało gardło i odbierało dech. Na tym forum zawsze znajdziesz wsparcie i zrozumienie, jakiego nieraz nie mamy w otoczeniu, bo tu są mamy takie jak Ty - Aniołkowe mamy, to co nas spotkało zmienia nasze życie, zmienia nas. Przytulam Cię mocno i łączę się z Tobą w bólu. Dla Twojego synka zapalam światełko (*) Serdecznie pozdrawiam Weronika mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki
|