Oj kochana... odswiezylam sobie Twoja historie i jestem tam samo wstrzasnieta jak za pierwszym razem, gdy ja czytałam. To tak niesprawiedliwe, że tak mało czasu było dane nam z naszymi Synkami tu na ziemi.
Dziękuje za Twoje słowa. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Tak bardzo się ciesze, ze dzięki temu forum znalazłam tyle mądrych i serdecznych kobiet.
Jeśli chodzi o zazdrość...Niestety to uczucie zżera mnie od środka. Boli widok kobiety w ciąży, boli widok małego dziecka, boli nawet myśl o tym ze znajome bez najmniejszych problemów zachodzą w ciaze i rodzą dzieci. U mnie ciaza była cudem. Cudem, który za szybko się skończył. I mój Syn...długo wyczekiwany, mój cud... Mój Syn, którego nie będzie dane mi wychować. Nigdy nie pogodze sie z tym co mnie spotkało.
Zawsze miałam zadaniowe podejście do życia. Teraz tez wstaje rano, ubieram na twarz maskę i robie co do mnie należy. Moim zadaniem jest teraz oswajanie bólu. Moim marzeniem i dążeniem jest kolejną ciaza. Czy jestem szczesliwa? Chyba tak. Mimo tego przez co przeszliśmy, mimo rozpaczy, która codzień dźwigam ze sobą, mimo ludzi którzy się odwrócili w tych złych momentach. Staram sie nie myslec o tym co stracilam, a o tym co mam. Musze tak myslec, bo inaczej zwariuje. Powtarzam sobie, ze zostalam Mama i mam Syna. Mam rodzinę na której mogę polegac, wiem kto jest mi prawdziwym przyjacielem. Tak mysle...realizuje się na wielu płaszczyznach - mam życie, prace, pasje o jakich marzyłam jako dziecko, a potem nastolatka. Tylko, ze to wszystko to tylko otoczka. Dla mnie zawsze byla i bedzie najwazniejsza rodzina. Niestety wiem, że pełni szczęścia doznam jeśli spełnię się jako Mama i wychowam rodzeństwo Michasia. Chociaż i tak czasem wątpię czy nawet wówczas doznam tej pełni szczescia. Czy w ogole bedzie mialo to miejsce? Czy może moje serce będzie zawsze wypełnione bólem? Nie wiem. Boje się. Boje się tego co mnie spotka. Choć z drugiej strony czy jest mnie w stanie coś teraz złamać? Staram się spoglądać z nadzieją w przyszłość.
Kochana, bardzo się ciesze, ze masz tak ogromne wsparcie u swojego męża i czworonoznego przyjaciela. Ile zalecono Ci poczekać z kolejną ciaza? Oby ten czas, który Ci narzucono przyniósł choć trochę ukojenia. Ciężko nas życie doświadczyło. W życiu bym nie przypuszczała, że przyjdzie mi się zmagać z tak traumatycznymi sytuacjami...
Ściskam Cię serdecznie PM
Agni napisał(a): > Co u mnie...żyję, egzystuje ale czy jestem szczęśliwa? chyba nie, choć mam obok siebie cudownego faceta, to jakoś ostatnio bardzo tęsknie za moim synkiem, za ciążą - zazdroszczę innym kobietom, czuję się od nich gorsza i bardzo nie lubię tego uczucia. Odliczam dni kiedy znów będę mogła zajść w ciąże... a jakoś mam wrażenie, że czas stoi w miejscu.
>
> Bardzo się cieszę, że u Ciebie lepiej:)Jestem pewna, że Twój synek jest dumny z tego jak sobie radzisz.
> Dobrze, że masz pracę którą lubisz i która pochłania tyle czasu, jedna z mam napisała mi, że dobrze jest zająć czymś głowę, to pomaga nam chociaż trochę powrócić do życia do normalności..
>
> My też mamy zwierzaka, zaadoptowaliśmy pieska:) uważam, że był to świetny pomysł, bo dzięki niemu znów zaczynam się uśmiechać plus te codzienne spacery bardzo pomagają pozbierać myśli...szkoda, że kociak nie może zostać z wami.
>
> Pięknie to napisałaś kochana, musimy walczyć o nasze szczęście, wierzyć, że kiedyś będzie lepiej i że nasze dzieci nam w tym pomogą:)
>
>
> Ściskam Cię mocno,
> Agnieszka
|