Mamo Pawełka,
Dziękuję Ci bardzo za słowa wsparcia... To bardzo dużo dla mnie znaczy. Niestety podobne przeżycia mam za soba. Powrót do pracy, badania...a na badaniach szczegółowe pytania o ostatnie msc. O wszystko...wypadek, operacje, poród... Rozplakalam się jeszcze w gabinecie. W samochodzie uspokajałam przez pół godziny.
Daje sobie przyzwolenie na wiele rzeczy. Jak mam ochotę płakać, to płacze. Nie ważne gdzie jestem. Nawet w pracy potrafię zamknąć się na jakis czas w łazience, żeby dać upust emocjom. Boli mnie widok dzieci, unikam miejsc i okoliczności, w których musiałabym z nimi przebywać. Wiem ze to okrutne ale tak łatwiej... Pomaga choć troszkę przetrwać. Mam nadzieje ze dojdę do takiego etapu o jakim piszesz.
Ściskam Cię serdecznie a dla Twojego Synka zapalam światełko (*) PM
Mamusia Pawełka napisał(a): > Czytając Twój wpis przypomniał mi się pewien obraz... Jakby to było wczoraj... Dwa miesiące po śmierci Pawelka przyszedł czas na powrót do pracy. Po długim chorobowym - medycyna pracy. Kolejka... A w kolejce do lekarzy ja - przestraszona obecnością ludzi, placzaca. Pamiętam ile mnie kosztowało to żeby stamtąd nie uciec. Pytania lekarki: Dzieci? Brak. Przebyte ciąże? Z rozpędu wpisane "zero" - JEDNA!!! > > Ciągle boli, ale inaczej... > Da się żyć, uśmiechać, kochać dzieci innych... > Tylko na to potrzeba czasu, ogromu wylanych łez, czasem pomocy specjalistów... > > Dużo sił życzę bo ciężka droga przed Tobą!!! > Pamiętaj jednak ze dasz radę - masz nasze wsparcie - wsparcie Aniolkowych Mam 😊 > Światełka dla naszych Chłopców (*)(*)(*) > PM napisał(a): > > Moja przyjaciółka ma niebawem wesele... Dużo na temat tego wesela rozmawialiśmy razem z mężem. Takie wyjście, impreza totalnie nie pasuje to tego co obecnie przeżywamy. Natomiast nie wyobrażam sobie nie być częścią tak ważnego wydarzenia w życiu mojej przyjaciółki. Powiedziałam jej o tym co postanowiliśmy - że na ślubie będziemy i na wesele również przyjedziemy. I zobaczymy jak będziemy się czuć. Może zostaniemy na obiedzie i po nim pojedziemy do domu. Może zostaniemy dłużej, jeśli będziemy się czuli dobrze. Na pewno nie chce tam siedzieć i płakać. Powiedziałam jej wszystko szczerze. Nie zrozumiała. Była wściekła. Powiedziala, że wykręcam się z wesela i że odcinam się od ludzi. > > Zabolało. Sprawiła mi ogromną przykrość... Przyjaciółka powinna zrozumieć, a przynajmniej uszanować............ > > > > Dzisiaj byłam na zakupach. Przede mną w kolejce do jednego stoiska Pani z wózkiem i małym roześmianym dzieckiem. Zakupy robiłam płacząc. Ludzie się za mną oglądali. > > > > Codzienność tak bardzo boli........ Rozdziera serce. Proste rzeczy stają się wyzwaniem.
|