Wiesz, nikt kto tego nie przeżył, nie zrozumie. Nie jest w stanie sobie wyobrazić co teraz czujesz. Ja czasami miałam wrażenie, że niektórzy, nawet w pozoru bliscy mi ludzie, mają ochotę powiedzieć coś w stylu dlaczego tak płaczesz i przeżywasz. Jesteś młoda, będziesz mieć kolejne dzieci. Ludzie tracą "ciążę" i żyją.
Wiem, że nie byli w stanie wyobrazić sobie, że dla mnie to nie była "ciąża" tylko mój Syn. Którego czułam, który się urodził, ma imię.
Wiem, że to przykre ale ja zredukowałam grupę przyjaciół, znajomych po tym co się wydarzyło. Przekonałam się na którą z "przyjaciółek" mogę liczyć, a która chce być ze mną tylko jak jest dobrze. Wyjść na kawe, pogadać o bzdurach.
Jak zmarł mój syn, to myślałam, że nikogo nie potrzebuje. Ale dopiero z czasem doceniłam te wszystie osoby, które wtedy były ze mną, mimo iż ja nie byłam za miłym kompanem. Nie oceniam teraz Twojej przyjaciółki. Może ona nie potrafi zrozumieć jak się teraz czujesz, i że nie masz ochoty na zabawę. Ja 5 miesięcy po śmierci mojego syna też miałam wesele, na które nie poszłam. Nie chciałam wiedzieć ludzi, którzy się dobrze bawią, bałam się, że znajomi nie będą wiedzieli jak ze mną rozmawiać. Czasami miałam wrażenie, że ludzie nie wiedząc jak się zachować traktują mnie jak "śmierdzące jajo". Boją się coś powiedzieć, żeby nie sprawić mi przykrości. Mama Franusia *20.01.2016r. I Hani 26.01.2017r.
|