Bardzo Ci dziękuję za te słowa... Przeczytałam Twój post kilka razy. To co napisałaś daje mi nadzieje, ze może i dla mnie nadejda piękne dni. Może i ja doświadcze jasnej strony macierzyństwa i doczekam ziemskich dzieci? To niesamowite, że o pierwsze maleństwo walczylam 4 lata, a w następnej ciazy byłaś po pół roku... Mi niestety lekarze nie dają na to większych szans... Czeka mnie gromadzenie oszczędności i korzystanie z dobrodziejstw medycyny. Ale może i mi się uda? Synku, wspomoż mnie w tej walce...
Przed chwila po wielu latach napisała do mnie koleżanka, żeby pochwalić się ze jest w ciazy. Przy okazji wymieniła inne koleżanki, u których w tym roku pojawił się w domu maluch. Od słowa do słowa i tez pochwaliłam się, że zostałam Mama. Mam przepięknego Synka Michasia, z którego jesteśmy bardzo dumni i którego kochamy nad życie. Drazyla temat, powiedziałam ze mój Synek jest aniołem. Nie chciałam czegoś udawać, a jednoczesnie nie chcialam o tym mowic,żeby nie sprawiać sobie bólu. I tym sposobem moja koleżanka ze szkolnych lat sprawiła ze moje rany znowu obficie krwawią. To są właśnie chwile, kiedy totalnie nie wiem jak się zachowywać... To ból nie do opisania. Ona chciała zdjęcie mojego Syna. Mam jedno...i więcej mieć nie będę. To boli. Co robić, jak się zachowywać żeby unikać tak bolesnych sytuacji?
Żeby przetrwać ten ból cały czas powtarzam sobie, że jestem Mamą. Mam Syna. Mam Michasia, który jest zawsze przy mnie. Jestem Mamusia... Jestem Mamusia.... Wera napisał(a): > Witaj, nasze historie niekiedy różne, ale wszystkie łączy ten sam ból, pustka po stracie, żal o niespełnionym macierzyństwie. Bardzo współczuję Ci że dołączyłaś do naszego grona rodziców po stracie.
> Od mojej straty minęło 8 lat, nie zaglądam tu już za często, ale to forum bardzo pomogło mi w trudnych momentach. Dokładnie 9 lat temu zobaczyłam na teście dwie kreski, po raz pierwszy po ponad kilkudziesięciu testach w ciągu 4lat...To była moja wymarzona córeczka i również nie wyobrażałam sobie takiego zakończenia. Mój aniołek urodziła się martwy 25 marca 2009r. Poczucie pustki i beznadziejności towarzyszyło mi przez pół roku, wtedy zabłysła iskierka nadziei, moje życie odzyskało sens - byłam w ciąży, tak po prostu bez tych wszystkich starań, leków, zabiegów...Jestem mamą trójki ziemskich dzieci i trzech aniołków. Kiedyś przyjdzie Twój czas, teraz wszystko jest bardzo bolesne, ale czas leczy rany, i z jego upływem poukładasz sobie życie choć nie będzie już ono takie jak przed stratą. Przytulam Cię mocno.
> Dla Twojego synka zapalam światełko (*).
> Pozdrawiam W.
|