Bardzo Ci współczuję i rozumiem Twoje obawy. W 2014 r, w lipcu, kiedy byłam mamą trzech córek, spodziewałam się synka. 5 lipca 2014 r udałam się do szpitala, ponieważ nie wyczuwałam ruchów dziecka. Ono zyło, ale miało nieprawidłowe tętno. Odesłano mnie innego szpitala i tam mój synek Antek po godzinie umarł. Urodziłam go następnego dnia siłami natury. Ale...w 3 tygodnie po porodzie dostałam okres i od razu zaszłam w ciążę. To było błogosławieństwo, choć ta ciąża była naznaczona ogromnym lękiem. 8 kwietnia 2015 r. urodził się Michałek (w 36 tyg. ciąży), mój cud, moje zmatrtwychwstanie. Tak, próbuj:)
|