Kochana, wszystkie tak mamy - jesteśmy same ze swoim bólem, ze swoimi uczuciami, z rozpaczą i nikt, ale to nikt tego nie zrozumie, nie pojmie, bo nie jest w stanie. Strata dziecka jest najwieksza targedia, i niestety musimy same od poczatku do końca z tym sie uporać. Nie ma co oglądac sie ma rodzine, na męża, rodziców, bo oni na pewno chcą dobrze, ale nie potrafią. Nam się wydaje, że nikt nam nie chce czy nie może pomóc, ale jaka ta pomoc miałaby być? Pocieszanie, wspólne płakanie, roztrząsanie tego, co się stało? Przeciez nie o taką pomoc nam chodzi, ale o odebranie bólu, danie nadziei, ujęcie tego ciężkiego uczucia, gdy boli dusza. Jednak tak się nie da, bo to NASZE dziecko umarło, i tylko my odczuwamy to tak boleśnie. mamy prawo do płaczu, do depresji, nicnierobienia,krzyku, gniewu, to my jestesmy najbardziej poszkodowane. Tak, mamo karolka, przed Tobą długa i trudna droga, ale pokonasz ją, jak my wszystkie pokonujemy lub juz pokonałyśmy.
|