Kiedy dowiedziałam się,że jestem w ciąży był to 14 tydzień ciąży.Tak bardzo bałam się tej ciąży,czy poradzę sobie pytałam się męża.A on jak zawsze odpowiedział,że damy radę.Wizyty u lekarza co trzy tygodnie,badania prenatalne nic nie wskazywało,że będzie coś nie tak.Termin porodu na 8-02-2016r.Ale nasza Joasia chciała inaczej.... Na kolejnej wizycie usłyszałam nie ma tętna dziecka -przykro mi ,daję pani skierowanie do szpitala.To wszystko jakby nie dotyczyło mnie chciałam krzyczeć,że tak nie może być było to 19-11-2015r. Dzień później w 29 tygodniu ciąży siłami natury urodziłam moją Joasię i wszystko było jasne moja kruszynka owinęła się pępowiną dwa razy wokół szyi. Dziś jest trzynaście tygodni od porodu,a ja muszę się zmuszać do uśmiechu na twarzy ,bo w domu mam jeszcze dwójkę dzieci i męża.Nie umie sobie poradzić ze stratą mojej małej Joasi :( Moje dzieci bardzo przeżyły stratę siostry.Córka ciągle o coś pyta czy Joasi nie jest zimno?,czy Joasia rośnie? I na każde pytanie trzeba odpowiedzieć.A jak widzę kobietę w ciąży albo z wózkiem to mi się płakać chce? Co robić z bólem i pustką w sercu ???
|