Dawno nie pisałam . Ale zaglądam ,czytam kolejne historie Aniołkowych mam i bardzo ciepło przytulam. Kiedy dla nas był czas żałoby wiele osób mówiło, że czas leczy rany. To na pewno prawda po części. Ale nie do końca. Zmienia się sposób postrzegania , jesteśmy dojrzalsze emocjonalnie i to chyba daje siłę na życie. Zaobserwowałam jednak taką zależność. Kiedyś nie wszyscy podchodzili ,żeby porozmawiać bo część osób się bała, część nie wiedziała jak , część może myślała ,że my nie chcemy rozmawiać , ale czuło się w wokół jakąś więź. Teraz natomiast jest tak ,że problem nie istnieje i nasze dziecko nie istnieje nawet w pamięci. A to nie tak. Nasz Syn ma na imię Boguszek i należy mu się jestestwo tu i teraz chociaż nie ma Go fizycznie z nami. Może Wy Dziewczyny macie podobnie , że po czasie to już nic.
Boguszku Maluszku (***************) Jesteś zawsze i będziesz. Dziś jest kolejny dzień kiedy przywołuję Cię w myślach i tęsknię (bardzo)
|