Postanowiłam założyć nowy wątek o tym, czy ktoś z nas odkrył jakiekolwiek dobro, które wyrosło ze straty Dziecka?? Może brzmi to brutalnie, ale czy widzicie jakikolwiek promyczek? Coś, co choć troszkę nadało sensu temu co się stało? Czy wasze małżeństwa się umocniły?relacje z bliskimi? Wiara? Może z czasem wyrosły jakieś inicjatywy? Jeśli widzicie coś takiego napiszcie, ku pokrzepieniu. Ja mogę podzielić się takim doświadczeniem, jak narazie to jedyne dobro które widzę choć dużo mnie kosztuje. Ponieważ moja laktacja utrzymywała się i utrzymuje nadal na wysokim poziomie chciałam aby tak cenny dar nie marnował się. Kolejny dzień po tej myśli dostałam smsa z pytaniem czy nie chciałabym oddawać tego mleka dla porzuconej dziewczynki z okna życia...Wahałam się, myślałam że nie dam rady, ale jakoś się przemogłam. To daje mi poczucie,że śmierć Antosia nie jest bezcelowa. Może dzięki mojemu mleku ta dziewczynka będzie mogła lepiej się rozwijać, być zdrowsza. Może wydać się to głupie i naiwne ale mi naprawdę pomaga choć i kosztuje...Ale wiem, że Antoś cieszy się z Góry, że "jego" mleko się nie marnuje...:) mama Niebieskiego Antoniego i Jana Pawła, ziemskiego Frania i świętego Antoniego Jana (ur. 29.09.2015 - 29 tc, zm.14.10.2015)
|