dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Aniołek Polusia 11.09.2015r.Hits: 3526
Wiola19907  
27-10-2015 20:42
[     ]
     
W tym roku 2 kwietnia lekarz potwierdził ciążę. Na początku bardzo bałam się, nawet się nie cieszyłam z tej wiadomości…Ale chyba dlatego, że mój "narzeczony" (od 2 lat byliśmy zaręczeni, 1 rok mieszkaliśmy razem), zaczął się "dziwnie" zachowywać. Miesiąc po potwierdzeniu ciąży przez gin odszedł ode mnie do byłej. Przez kolejny miesiąc mieszkaliśmy jeszcze razem, ale to było piekło, ciągłe nerwy. Na początku myślałam, że nic gorszego nie może mnie spotkać niż to, że zostanę sama z dzieckiem. Tak bardzo się myliłam…
Od początku ciąża rozwijała się prawidłowo. Ja czułam się bardzo dobrze.
Na badaniu w 22 tc gin stwierdził, że "jest coś nie tak z serduszkiem". Powiedział, że będę miała córeczkę. Od tej diagnozy zmieniło się całkowicie moje podejście do dziecinki, do ciąży. Poczułam niesamowitą miłość do mojej Kruszynki. Zaczęłam z Nią rozmawiać, cieszyłam się, że już nigdy nie będę sama. Od gin dostałam skierowanie na echo serca dziecka. Na badanie udało mi się zapisać za 3 dni. Przez te 3 dni czytałam w internecie nt wad serca dzieci. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że może być aż tak źle, żeby Malutkiej nie było. Pocieszałam się, że przecież tyle dzieci się teraz rodzi, że technika i medycyna są tak rozwinięta, że nawet maluszkom robią operację, że z Moją Kruszynką też będzie wszystko dobrze.
Na badaniu echo serca w Warszawie lekarz rozpoznał zmianę o wielkości ok 1 cm koło serca. Podejrzewał tzw. sekwestracje płuca, jednak nie był pewny diagnozy, dlatego skierował mnie do ICZMP w Łodzi. Do szpitala miałam się zgłosić dopiero za 2 tygodnie (niestety był okres urlopowy i w tym czasie nie było specjalisty w zakresie echo serca p. dr K. Janiak). Przez dwa tygodnie czekania znowu czytałam wszystko nt sekwestracji płuca. Z tym można żyć, nie jest to "aż tak poważna" wada.
Nadszedł 27 lipca 2015r., dzień, w którym miałam zgłosić się do ICZMP w Łodzi. Pani dr Janiak wykonała badanie echo serca Malutkiej i wszystko się rozsypało…diagnoza - guz serca…przez dwa tygodnie od badania w Warszawie guz urósł do 3,5 cm…usłyszałam, że przez 18 lat pracy pani dr miała troje dzieci z takimi guzami…żadne nie przeżyło. Dodatkowo guz uciska na serce i na płuca. Płucka się nie rozwijają, a guz uciska na serce powodując, że w worku osierdziowym pojawia się płyn, który dodatkowo "zabiera" miejsca sercu i płuckom. Jedyne co lekarze mogli zrobić to zabieg wszczepienia tzw. shuntu Malutkiej. Poddałam się zabiegowi. Malutkiej wszczepili do serduszka shunt (taka sprężynka, która odbarczała płyn z worka osierdziowego, jedna część była wszczepiona na worka, a druga "wystawała" z worka odbarczając płyn). Po 2,5 tygodnia w szpitalu wyszłam do domu. Guz przez pobyt w szpitalu urósł nieznacznie od. 2 mm. Jedyna dobra wiadomość jaką usłyszałam od miesiąca. Do ICZMP w Łodzi miałam zgłosić się za 3 tygodnie - 6 września. Lekarze przy wypisie poinformowali mnie, że w tego typu guzach może występować tzw. odbicie lustrzane stanu zdrowia dziecka, jeśli z Malutką zacznie się coś dziać to ja będę miała takie same objawy.
Dla własnego spokoju tydzień po wypisie z Łodzi pojechałam na echo serca do pani prof. Dangel do Warszawy. Niestety znowu złe wieści…guz urósł przez tydzień do 4,5 cm, a Malutka miała 1300g.
4 września 2015r. zaczął mnie boleć kręgosłup, prawa strona. Ból był nieznośny, nie do wytrzymania. Pojechałam na izbę przyjęć do miejscowego szpitala u mnie w mieście. Dostałam fenoterol, paracetamol co 2 godziny i o 7 rano miałam transport karetką do ICZMP do Łodzi. Niestety trafiłam na piątek…wiadomo weekendu początek, lekarzy nie ma. Była jednak pani dr Janiak, która zrobiła badanie echo serca Malutkiej…i najgorsze co mogłam usłyszeć…guz ma ok. 5 cm, Malutka ma obrzęk, nie przeżyje. Lekarze jednak nie podjęli żadnej decyzji. Przez cały weekend pozostałam na fenoterolu i paracetamolu co 2 godziny. Leki przestały pomagać. Nie mogłam leżeć, siedzieć, chodzić. W poniedziałek płakałam z bólu, jednak znowu żadna decyzja nie została podjęta. We wtorek 8 września zebrało się konsylium lekarzy, z rana miałam wykonany szereg badań z uwagi na moje pogarszające się wyniki badań i towarzyszące mi dolegliwości. Zapadła decyzja - muszę rodzić, bo Malutka umrze w moim brzuchu, tak czy inaczej nie ma szans, a pojawia się zagrożenie dla mnie. Trafiłam na salę porodową, nadal nie wiedząc czy rodzę sama czy robią cc. Przez 4 godziny leżałam jeszcze w bólach na porodówce, bo wypiłam pół szklanki wody. Podjęli decyzję o cc, żeby nie męczyć przez poród naturalny Malutkiej.
O 17:35 przez cc urodziłam Polusie. 2200 g/43 cm/6 pkt.
Nie słyszałam jej płaczu. Po zszyciu neonatolog przyszedł i spytał czy chcę zobaczyć Malutką…spytałam tylko czy żyję. Żyje. Pokazali mi w inkubatorku Malutką. Spytali jak Ją ochrzcić „w razie co”. Polusia.
Następnego dnia pojechałam na wózku do Poluni. Leżała na neonatologii, w inkubatorze. Podłączona do respiratora. Od momentu narodzin miała ciągły wlew morfiny. Pracowało ciągle 8 pomp z morfiną. Polunia nie płakała, nie miała otwartych oczków. Była śliczna, miała długie czarne włoski, była takim ślicznym maluszkiem.
Neonatolodzy za każdym razem jak mnie widzieli mówili, że stan jest ciężki. Jednak ja do Niej przychodziłam, głaskałam Ją, dotykałam, całowałam, mówiłam do Niej. Nie docierało do mnie to, że może Jej nie być. Tak bardzo Ją pokochałam. 10 września zrobili Poli serię badań m.in. usg, tomografię. W piątek 11 września miało zebrać się konsylium - neonatolodzy, kardiochirurdzy, którzy mieli zadecydować czy zoperują Polcię.
Modliłam się, żeby spróbowali Ją ratować. Nie mogłam patrzeć jak umiera moje dziecko. W piątek rano ordynator oddziału neonatologii powiedziała, że konsylium orzekło, że Polusia nie nadaje się do operacji - jest bardzo opuchnięta przez co nie mogą operować, a jest opuchnięta, bo ma guza w serduszku (ok. pół kg opuchlizny miała), dodatkowo ma roszczep kręgosłupa, przepuklinę, coś z miednicą… „To są ostatnie chwile życia dziecka…może pani wziąć dziecko na ręce…”
Pierwszy i ostatni raz trzymałam Polusie na rękach. Umarła mi na rękach. Żyła jeszcze może 30 sekund odkąd Ją wzięłam. Ten ból był niesamowity. Nie wierzyłam, że to się dzieje.
Polunia odeszła 11 września 2015r. o 13:38.
Minęło prawie 1,5 miesiąca. Nie jest ani trochę lepiej. Na szczęście zrobiłam zdjęcie Polusi. Mam Ją na zdjęciu. Tak bardzo mi Jej brakuje. Nie mogę się pogodzić z tym, że Jej nie ma. Obwiniam się o to, że przez moje denerwowanie się na początku ciąży Malutka nie żyje.
Przez wszystko przeszłam sama. Mój były „narzeczony” ojciec Poli, nawet nie uznał Jej z USC, nie przyjechał na pogrzeb.
Tak bardzo się boję, że nigdy nie będę mogła urodzić zdrowego dziecka...

Nie wiem dlaczego Bóg mi Ją zabrał. Nigdy się z tym nie pogodzę. 
Wiola19907
Ostatnio zmieniony 14-10-2016 19:59 przez Wiola19007

  Temat Autor Data
*  Aniołek Polusia 11.09.2015r. Wiola19907 27-10-2015 20:42
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. DarMa 27-10-2015 22:14
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. smark90 28-10-2015 10:27
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Wiola19907 28-10-2015 16:02
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. DarMa 28-10-2015 18:54
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Wiola19907 28-10-2015 22:10
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Eternity 28-10-2015 11:57
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Wiola19907 28-10-2015 16:01
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. monisiaB 29-10-2015 05:28
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Eternity 29-10-2015 10:00
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Wiola19907 29-10-2015 10:51
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. misia81 29-10-2015 09:00
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. DarMa 29-10-2015 14:25
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Wiola19907 29-10-2015 17:25
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. DarMa 29-10-2015 18:53
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Marta2222 30-10-2015 08:08
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Wiola19907 30-10-2015 14:46
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Marta2222 30-10-2015 18:00
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. mamaMarta 31-10-2015 15:06
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Wiola19907 31-10-2015 18:23
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. mamaMarta 02-11-2015 14:51
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Wiola19907 01-11-2015 14:30
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Wiola19907 04-11-2015 20:12
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. misia81 04-11-2015 21:17
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Wiola19907 11-11-2015 10:51
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Wiola19907 27-11-2015 21:51
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Wiola19907 08-12-2015 07:46
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Wiola19907 11-12-2015 07:49
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. hyziek 12-12-2015 23:15
  Re: Aniołek Polusia 11.09.2015r. Wiola19907 24-12-2015 19:13
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora