Emi, próbuję sobie wyobrazić, jak się możesz czuć....Często wchodzę na Twojego bloga, żeby zobaczyć, czy coś dobrego słychać u Ciebie....Nie mogę uwierzyć, że czujesz się taka osamotniona w tej walce...że brakuje Ci wsparcia w rodzinie...Wiem, że pewnie nie chcesz zbyt często mówić o staraniach, to taki prywatny temat-ale myślę, że sama świadomość, że nie możesz mówić o Lili jest bardzo przytłaczająca...Nie tak powinno być... W ogóle nie tak powinno być, prawda? Tym bardziej, że szczęscie było tak blisko-a teraz trzeba o nie walczyć....Ja nigdy nie chciałam mieć tylko jednego dziecka....dla mnie to była porażka....a teraz jestem wdzięczna za to, że mam moją Zosię, że ona jest ze mną-bo wiem, jak trudno byłoby bez niej....Wiem też, że dużo można znieść, choć czasem nie ma się siły wstać....Mi najłatwiej jest teraz nie marzyć, nie planować, nie oczekiwać...Choć to też najtrudniejsze-bo chciałoby się inaczej.... Nie chcesz się spotkać na kawie? Może w ten weekend, ja mam wolny...
|