dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Walka , którą przegraliśmy - Franio 6m-cyHits: 1907
Angelina3  
30-04-2015 13:33
[     ]
     
O ciąży dowiedziałam się 1 września. To moja trzecia ciąża wymodlona, oczekiwana. Zaczęłam snuć plany , wizje nas jako już pięcioosobowej rodziny.Radość, euforia. Termin porodu na 30 kwietnia idealny. Wszystko przebiegało zgodnie z planem wzorowo. Kolejne wizyty nie zapowiadały niczego złego. Badania prenatalne w 13 tyg. wyszły dobrze. Za 10 dni dokładnie 3 listopada wizyta u lekarza prowadzącego. Rozmowa ,badanie wszystko w porządku. Przechodzimy do USG i tu SZOK- NIE MA WÓD PŁODOWYCH, diagnoza BEZWODZIE- przyczyna nieznana. Zostaję skierowana do ośrodka gdzie robiłam badania prenatalne. Tam Pan docent potwierdza diagnozę. Na drugi dzień do szpitala.Podejmą próbę dolewania wód co pozwoli poznać przyczynę ich braku. Albo dziecko nie posiada nerek i nie produkuje wód albo dziura w pęcherzu płodowym i wody wyciekły. Przypominam sobie wyciek który wzięłam za obfitsze upławy.
W szpitalu okazuje się, że przed amnioinfuzją (dolewką) muszę być przeleczona antybiotykiem. Zostaję wypisana z zaleceniem powrotu za tydzień. Jest 15 tydz.ciąży.Za tydzień jestem w szpitalu. Na drugi dzień zabieg dolewania wód. Niestety nie powiódł się bo następnego ranka całe dolane wody wyciekły. Zostaję wezwana do gabinetu lekarza. Dowiaduję się że w moim przypadku doszło do nieszczelności w błonach płodowych prawdopodobnie spowodowanego jakąś infekcją. Nic nie można zrobić , ciąża jest jeszcze bardzo wczesna. Padają słowa, że mam prawo zakończyć ciążę ponieważ i tak nie rokuje. Jeśli tego nie zrobię i tak do trzech tygodni nastąpi poronienie lub dziecko obumrze, na dodatek mogę dostać infekcji wewnątrzmacicznej, która zagrozi również mojemu życiu.
Jestem w szoku. Pomimo to nawet przez myśl mi nie przechodzi że mogłabym zabić swoje dziecko. Nie ja przecież dałam mu życie. Widzę je na obrazie USG- całe ukształtowane , widzę malutkie rączki, nóżki, widzę bijące ze strachem serduszko. Mówię, że tego nie zrobię. Zostaję wypisana do domu. To był 16 tydz. ciąży.
Tydz. 26. Mój syn rośnie prawidłowo ma 700g. Nie ma żadnych wad rozwojowych. Wody ciągle się produkują i wyciekają... Lecz pomimo to mały daje radę. Mija już 11 tydzień od diagnozy, ja przebywam w domu pod opieką lekarza prowadzącego.Pierwsze tygodnie upływają mi na oczekiwaniu poronienia. No cóż tak zostałam nastawiona przez lekarzy. Zaczynam codziennie modlić się do Boga tylko sama nie wiem o co. Czasami proszę o życie dla dziecka ,częściej jednak o to aby skoro tak ma być ten koszmar się już skończył. Powoli popadam w depresję. Nie potrafię znaleźć się we własnym domu. Boję się co przyniesie następny dzień. Mijają 3 tygodnie , nic się nie dzieje. Ja czuję się fizycznie normalnie. Muszę co tydzień badać CRP żeby wychwycić ewentualną infekcję. Mijają kolejne tygodnie , zaczynam nabierać przekonania, że może jednak się uda. Jednocześnie strasznie boję się sytuacji gdy musiałabym wybierać pomiędzy moim życiem a dziecka. Całą nadzieję pokładam w Bogu. Tylko On może uratować moje dziecko.
15 grudnia jedziemy na badania połówkowe. Lekarz wykonujący bez żadnej empati i współczucia sucho informuje mnie , że dziecko ma w głowie torbiel porencefaliczną ( okropna forma niewchłaniającej się torbieli powstająca z rozpadu komórek mózgu) oraz wadę serca - przerwę w przegrodzie międzykomorowej oraz kardiomegalię. Odbiera mi mowę , nie wiem o co zapytać. Lekarz swoją postawą wydaje się mówić: " Nie wiem czego się spodziewaliście przecież wiadomo, że nie będzie dobrze" Kieruje nas na echo serca do wybitnej specjalistki w dziedzinie USG dr Włoch. Termin dopiero na 14 stycznia. Nie wytrzymam tak długo. Załatwiam echo serca u innej lekarki w Tychach już na 19 grudnia oraz konsultację u profesora neurochirurgii dziecięcej na 20 grudnia. Cały tydzień intensywnie proszę Boga o cud, o zabranie tych wszystkich okropnych wad. Prosimy z całą dalszą i bliższą rodziną o życie i zdrowie dla naszego syna , wierzymy że Bóg nas nie opuści. 19 grudnia na badaniu echo bardzo miła Pani doktor szczegółowo ogląda dzidziusia przez 40 min pod kątem stwierdzonych wad. Nie stwierdza nieprawidłowości. Łzy leją mi się strumieniami - DZIĘKUJĘ CI BOŻE ŻE JESTEŚ ZE MNĄ. Jedyne co widać to niewielkie torbielki splotów naczyniowych fizjologiczne na tym etapie rozwoju, które wchałaniają się do 30 tyg. ciąży.
Profesor neurochirurgi dziecięcej kolejnego dnia potwierdza słowa Pani doktor.
USG u P. doktor Włoch również potwierdza brak wad u dziecka. Nawet małe torbielki już się wchłonęły. Najbardziej zagrożone płuca dziecka rozwijającego się bez wód obrazowo wyglądają jak u dziecka z wodami ( brak żadnych patologii) JESZCZE RAZ DZIĘKUJEMY CI BOŻE.Nie ustajemy w modlitwie aby synek urodził się zdrowy i wierzymy, że u Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Miało być najwyżej 3 tygodnie .....
19 stycznia- Coraz ciężej wytrzymuję tę niepewność. Wiem, że im dłużej tym lepiej ale czas tak strasznie mi się wlecze.Chciałabym donosić ciążę chociaż do 30 tygodnia. Lekarze ciągle sugerują że u dzieci rozwijających się bez wód są problemy z płucami, że może nie przeżyć. Szczególnie mój lekarz chętnie udziela takich informacji.
Sytuacja w domu odbija się na moich dziewczynkach. Młodsza córka od listopada ciągle choruje. Wcześniej tego nie było. Miała już 2 x anginę , zapalenie oskrzeli a w sobotę dostała wysokiej temperatury i okazało się, że ma zapalenie płuc. Ja mam się jak ognia wystrzegać infekcji bo gdy ją złapię może się to równać zakończeniu ciąży.
Czasami wydaje mi się, że świat przestał istnieć. Boże wierzę, że mi pomożesz , że już pomagasz. Tak bardzo mi ciężko. * Franio urodził się 09-02-2015r. w 29 tc. Ważył 1200g. Żył 1godz. 40 min. Jest naszym Aniołkiem, który otacza nas teraz niewidzialną ale odczuwalną opieką.
Dziś miałeś się urodzić Kochanie a tu już prawie 3 miesiące bez Ciebie. Kocham Cię mój Synku na zawsze - mama. 
Mama Franusia
ur. i zm. 09-02-2015r.29tc
Żył 1,5 godz.
Ostatnio zmieniony 10-08-2015 10:32 przez Angelina3

  Temat Autor Data
*  Walka , którą przegraliśmy - Franio 6m-cy Angelina3 30-04-2015 13:33
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Ania E. 30-04-2015 15:08
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam mama Janka 30-04-2015 15:27
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam taktórapamięta 30-04-2015 20:37
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam atusia13 30-04-2015 20:48
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 06-05-2015 20:36
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Ania E. 06-05-2015 21:29
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 07-05-2015 09:27
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Ania E. 07-05-2015 21:10
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Ania E. 09-05-2015 00:21
  Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 09-05-2015 18:55
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam mama Puchatka 12-05-2015 16:29
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 18-05-2015 13:31
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Marta2222 18-05-2015 13:42
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam neibos 21-05-2015 00:27
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 25-05-2015 13:44
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam- Franio 4 miesiące Angelina3 09-06-2015 08:00
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 10-06-2015 13:49
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 25-06-2015 08:39
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 06-07-2015 09:16
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam Angelina3 09-07-2015 07:59
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam iwona0489 09-07-2015 12:32
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrałam EwelinaW 27-07-2015 01:46
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrała- Franio 6m-cy Angelina3 10-08-2015 09:22
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrała- Franio 6m-cy smark90 19-08-2015 11:21
  Re: Walka , którą przegraliśmy , ja przegrała- Franio 8 m-cy Angelina3 09-10-2015 11:23
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora