Wiem, że to nieracjonalne, rozum wie, a serce swoje...ciągle wracają do mnie takie myśli. Że może przez to, że myśleliśmy o terminacji (chociaż myślę, że ostatecznie i tak bym się nie zdecydowała), że to jakaś kara, że moje ciało odrzuciło Antosia, że nie zasłużyłam na niego... Nie mogę sobie darować też tego, że w tych ostatnich minutach nie poprosiłam, żeby wziąć Antosia na ręce. Już by mu to przecież nie zaszkodziło, a może by mu pomogło jak odchodził. Nawet o tym wtedy nie pomyślałam, może by nawet nie pozwolili, ale może jednak... Mama Antosia *15.07.2014 +16.07.2014
|