Początek 35 tygodnia... Jeszcze tylko 5 tyg i będziesz już z nami...tacy byliśmy szczęśliwi,czas tak szybko uciekał i nie mogliśmy się doczekać naszego maleństwa. Wizyta kontrolna u lekarza- wszystko w porządku, dzidziuś rośnie,serduszko bije,akurat sobie spal, widziałam buźkę,nosek oczy,usta... Dwa dni później nie czułam Jego ruchów...szpital usg i wyrok śmierci. Nie ma tętna,serduszko przestało bić. Nasz chłopczyk umarł. To był największy koszmar w moim życiu, który trwa i będzie długo trwał :( Poród wywoływany prawie trzy dni... Nie miałam już sil, tysiąc myśli, litry wylanych łez... Urodziłam 13.01.2015 naszego aniołka :( Nie potrafię opisać bólu i cierpienia ;( Nie potrafię nikomu spojrzeć w oczy, chce być sama, nie wiem jak pookładać swoje życie, jestem w totalnej rozsypce ;( Wczoraj był pogrzeb... a ja nie potrafię sobie z tym poradzić...Oddałabym swoje życie za Jego :( Szukam pomocy ale nie potrafię się przełamać... Dlatego pisze tutaj... Chcemy spakować wszystkie rzeczy które miały należeć do naszego Aniołka. I poczekać na kolejna szanse...Tylko kiedy ona nadejdzie? Mam wrażenie ze Bóg mnie nienawidzi, ze zrobiłam coś źle bo odebrał mi synka ;( Nie wiem czy potrafię wierzyć :( nie chce mi się żyć ;( a..
|