Dziękuję Wam za wsparcie i również kieruję ciepłe myśli do Was i Waszych maluszków w niebie. Co prawda nie udzielałam się wcześniej, ale od chwili narodzin synka byłam częstym gościem na forach tego serwisu i przeczytałam chyba wszystkie historie tu zamieszczone. Wy nawet same nie wiecie, jak bardzo pomogłyście mi przez okres choroby i po śmierci mojego Michałka. Mimo że się nie znamy czułam, że nie jestem w tym moim cierpieniu sama i też po części dzięki Wam nie załamałam się i mam siłę mierzyć się z każdym nowym dniem. Kasia mama Michałka *27.07.2014 +05.12.2014