Byłam wczoraj na basenie. Chodzę często, ale pierwszy raz trafiłam akurat na zajęcia dla maluchów, które odbywały się tuż obok dużego basenu. Kiedy skończyły się zajęcia, kilkanascioro na oko trzy-czterolatkow pobiegło do rodziców czekających na trybunach. Mały chłopczyk rzucił się mamie na szyje, wtulil się w recznik, taki uśmiechnięty, a mama dumna. A mnie zaklulo w sercu. Antoś miałby już prawie pół roku. Pewnie byłby chory, ale może moglibyśmy chodzic na basen. A gdyby urodził się w terminie, plywalibysmy z trzymiesiecznym szkrabem. Na pewno by to lubił, jak mama... Wróciłam na swój tor i przeplynelam mniej długości niż zwykle. Czy kiedyś szczęście innych przestanie boleć? Mama Antosia *15.07.2014 +16.07.2014
|