Byliśmy wczoraj u wspaniałej pani genetyk. Już przed wizytą wiedziałam, że to nie tylko lekarz, ale tez po prostu człowiek. Napisałam do niej maila, opisałam naszą historię, wyszedł z tego niezły elaborat. Uznałam że zapewne i tak nie odpisze, ale wiedziałam, że jak do niej pójdę i zacznę opowiadać, to połowy zapomnę, będzie mi trudno to usystematyzować. Nie dość, że odpisała, to jeszcze wyraziła współczucie, odpowiedziała rzeczowo na pytania. Wizyta trwała ponad godzinę, pierwszy raz czułam się tak u lekarza. Naprawdę czuliśmy, że interesuje się naszą sprawą i chce pomóc. Przejrzała całą dokumentację, obejrzała zdjęcie Antosia, zrobiła szczegółowy wywiad rodzinny. Mówiła o nim "Antek", a nie "dziecko, przypadek". Nawet konsultowała się z inną panią doktor. Wnioski mamy takie: najprawdopodobniej nie dowiemy się, co było Antosiowi. Nie mamy sekcji, ani zapezpieczonego materiału DNA od Antosia. Zauważyła pewne cechy dysmorficzne u niego, ale takie mogą pojawiać się w tysiącach zespołów wad. Ale stwierdziła, że nasze kariotypy też powinniśmy zrobić, bo któreś z nas może być nosicielem jakiejś translokacji zrównoważonej. Mi też zaleciła zrobić badania na trombofilię. Wygląda na to, że u Antosia była jakaś choroba genetyczna, jakieś wady, ale gdyby nie mój późniejszy stan, to Antoś by żył. Bo bezpośrednią przyczyną tak krytycznego stanu u niego były moje problemy. Byłby chory, ale może by żył... Będziemy robić badania na NFZ. I tak nie mamy co liczyć, że będę mogła zajść w ciążę w nadchodzącym roku, więc badania mogą być później. Wszystko powinno się ustabilizować u mnie, musimy zakończyć diagnostykę. Niby to wiedziałam, ale po cichu liczyłam jednak, że może wiosną, latem spróbujemy... Wiem, że tak będzie lepiej, musimy dojść do siebie fizycznie, ale i psychicznie, bo druga ciąża też będzie dla nas wyzwaniem pod tym względem. Mimo wszystko jestem zawiedziona, że trzeba musimy tak długo czekać. Na dodatek musimy przemyśleć, czy jeśli ani u Antosia, ani u mnie nie znajdą jakiejś przyczyny, zdecydujemy się na drugą ciążę z ryzykiem, że wszystko się powtórzy... To wszystko jest takie trudne, tak bardzo chciałabym mieć dziecko... Teraz muszę odsunąć od siebie myśli o ciąży w najbliższym czasie, przewartościować sobie życie. Może pomyśleć o zmianie pracy. Czy kiedyś dowiem się, dlaczego nas to spotkało synku? Kocham Cię bardzo. Mama Antosia *15.07.2014 +16.07.2014
|