Brak słów pocieszenia bonich nie ma. Również starcilam corke w Angli podobnie jak ty . Wiem co przechodzisz i nie wiem co ci napisac. Ja obecnie jestem w Polsce. Tutaj urodzilam 3 miesiace temu synka . Droga byla ogromnie ciężka. Mnóstwo lez i bólu. Coreczka byla naszym pierwszym dzieckiem. Czekalam na nia tak samo jak ty . Boze ile trzeba przejść zeby bylo kiedys troche lzej....... W styczniu wracam do uk. Czeka mnie wizyta na cmenatrzu i nie wiem jak to przezyje.
Ohhhh kochana obys jakoś dawala rade z tym zyc, ja caly czas żyję a myslalam ze umre razem z nią. Teraz mam syna i dla niego zyje ale wiem jak jest ciezko, bo nikt nigdy nie zastąpi nam naszych corek. Nauczylam sie jednego, ze zycie jest w huk nie sprawiedliwe i nieprzewidywalne. Trzymaj sie Ewelinka.mama Lenusi zm.luty 2013 .
|