Właśnie skończyłam lekturę "Weronika postanawia umrzeć" Paulo Coelho. Czytałam to już kiedyś, ok.14 lat temu i wtedy uznałam to za straszliwe grafomaństwo. Zresztą cała twórczość Coelho uznawana jest za pseudointelektualny bełkot. Teraz, po latach, zupełnie inaczej odczytałam tę książkę. Treść książki przystawiłam do swoich przykrych doświadczeń. Stan ducha głównej bohaterki podobny jest bowiem do odczuć osieroconej matki. W książce jest recepta jak na nowo poskładać swoje życie. Niby prosta i oczywista, ale jakże trudno samemu sobie to uzmysłowić... W każdym razie zapaliła mi się jakaś taka "lampeczka" w głowie - zobaczymy co dalej z tym zrobię...
|