Witajcie. Asiu, ja też myślę, że jakbym popełniła samobójstwo, to nie spotkałabym swojej córeczki. Takie czarne myśli nachodzą mnie jednak od czasu do czasu. Po prostu są dni, że nie chce mi się żyć - jakoś głębiej odczuwam swoją stratę i poczucie bezsensu... Iwona0489, ja z "drugiej" strony od Szczecina jestem, z Kołobrzegu. Jeśli już się podjęło decyzję, że chce się spróbować raz jeszcze zajść w ciążę, pojawia się jeszcze trudniejsza decyzja - kiedy jest ten odpowiedni moment? Ja jestem już po trzydziestce i czas działa na moją niekorzyść :( Ewka, bardzo Ci współczuję Twojej straty, los straszliwie Cię doświadczył :( Tak jak piszesz, życie toczy się dalej, ludzie cieszą się swoim szczęściem, a my nakładamy na twarz maskę i z goryczą na to ich szczęście patrzymy. Wydaję mi się czasem, że ja już do tego radosnego świata nie należę, że egzystuję na jakimś innym poziomie. Też czuję się traktowana jak trędowata, ludzie jak ognia unikają tematu mojej córki i moich uczuć. Przykre jest to, że również rodzina, która teoretycznie powinna wspierać. Podobno w życiu jest tyle samo dobrego, co złego - ja mam wrażenie, że niekoniecznie. Niektórzy muszą dźwigać znacznie cięższy krzyż niż inni... I gdzie tu sprawiedliwość? mery.k, z tymi tabletkami to faktycznie niebezpiecznie było! Te nasze wcześniaczki takie są nieprzewidywalne. Kacperek żył prawie 2 latka, Lili niespełna 2 miesiące, ale ile jest pozytywnych historii z happy endem. Ja chłonęłam te dobre historie i wierzyłam, że i u nas wszystko będzie ok. Znalazłam się w ułamkowej części statystyki rokującej źle. Jak to ktoś powiedział: czasem tak bywa, takie są statystyki... Tylko, że to była MOJA UKOCHANA CÓRECZKA, a nie jakaś tam statystyka! Napisz mi proszę, kiedy cytomegalię u Ciebie zdiagnozowali? Irys, tak myślę i myślę, co mnie kiedyś cieszyło i nic mi do głowy nie przychodzi... Dziś myłam okna, więc trochę się czymś zajęłam. Co do farmakologii, to unikam tego jak ognia, mój znajomy dwa lata temu po odstawieniu psychotropów, nie wytrzymał zderzenia z prawdziwym światem i popełnił samobójstwo. Muszę jakoś sama poradzić sobie ze swoją sytuacją i ze swoimi myślami.
Dziś śniło mi się, że straciłam cały dobytek, mój dom był zrujnowany i wszędzie chodziły szczury. Sprawdzałam, że szczury oznaczają spadek sił witalnych, żal do siebie, innych i całego świata... Ogólnie - chyba zły sen.
Światełka dla Waszych Aniołków (***)(***)(***)
|