U mnie 26 mies. bez mojego Kacpra. Urodził się w 27 t.c ważył 850 g. Jak na wcześniaka przystało ciągle musiał się z czymś zmagać. Dodatkowo wirus cytomegalii dużo zaszkodził. Był z nami 21 mies. był moim małym chłopczykiem ważącym 7 kg i mierzącym 73 cm. Odszedł w domu śpiąc obok mnie. Od momentu jego odejścia nie lubię być sama. Gdy córka i mąż wychodzą z domu panuje przeraźliwa cisza. Dlatego włączam telewizor, radio by zapomnieć o tej pustce. Ja pewnego dnia doprowadzona do granic tęsknoty za Kacprem i po kłótni z mężem łyknęłam całe opakowanie środków nasennych. Spałam chyba z 15 godz. Pamiętam, że mąż próbował mnie rano dobudzić a nawet sprawdzał tętno. Wiem, że bardzo ich wystraszyłam ..... Oswoiłam ból, tęsknotę noszę w sercu. Każda wolna myśl ucieka do synka. Teraz mogę płakać do woli. Na początku byłam w takim szoku, że nie uroniłam ani jednej łzy choć bardzo tego pragnęłam. Patrzę na inne maleństwa i tylko wzdycham, że mnie nie dane było urządzać sobie słodkich spacerków z Kacprem, że tak wiele mnie ominęło. Cieszę się z tego co mam ale nic nie zastąpi Kacpra. A co do kolejnego dziecka wciąż się boję, zawsze są jakieś małe przeszkody. Czasami wmawiam sobie, że mam już jedno dziecko i to wystarczy lepiej nie kusić losu. Może kiedyś Bóg zadecyduje za mnie i będę jeszcze ziemską mamą. Sił Ci życzę na każdy dzień z osobna.
|