Wczoraj byliśmy z mężem na rodzinnej imprezie z okazji 18-nastki mojej chrześnicy. Była moja siostra ze swoim mężem i 10 miesięcznym synkiem. Nie mogłam patrzeć na ich szczęście, było mi cały czas bardzo smutno. Wyobrażałm sobie jak wyglądałoby moje życie gdyby Lili żyła - też byłabym taka szczęśliwa... Wkurzało mnie, że wszyscy cały czas rozczulali się nad Małym, a nikt nawet nie wspomniał o Lili, nie zapytał o jej grobek, sprawy pomnika, itp. Tak jakby moja córka nie istniała, jakby nie była ważna :( Mam strasznego doła po tej imprezie, poryczałam się dziś na cmentarzu. Ostatnio już było troszkę lepiej, ale ból powrócił ze zdwojoną siłą :(
|