Wczoraj widziałam kobietę, która miała termin porodu zbliżony do mojego. Oczywiście ze zdrowym bobasem w wózeczku... Dlaczego to na mnie padło? Co takiego złego zrobiłam? Dlaczego moja upragniona córeczka musiała cierpieć i umrzeć? Dlaczego wszyscy wokół są szczęśliwi, mają dzieci, a ja muszę walczyć z tym bólem w sercu i pustką? Ile jeszcze będzie trwać ten stan? Czy kiedykolwiek jeszcze spotka mnie coś dobrego? Ciągle pod górkę... Jest coraz gorzej... Tęsknię Córeczko [*][*][*]
|