Znam ten wiersz. Jakie to wszystko jest piekielnie trudne!!! Irys, przykro mi, że Twój były zapomniał... Mój mąż zupełnie inaczej radzi sobie z żałobą niż ja. Ja chciałabym rozmawiać o mojej córeczce, manifestować,że ona była, pojawiła się, była/jest częścią naszej rodziny. Mąż jeździ ze mną na cmentarz, ale raczej nie chce o tym rozmawiać. On chyba "chce iść dalej", a ja zatrzymałam się na chwili śmierci naszej córki i nie potrafię jeszcze pójść dalej... Może to dlatego, że mąż widział Małą 2 razy, a to ja jeździłam do niej regularnie, to ja żegnałam się z nią przed śmiercią... Dla reszty rodziny Lili jest "wirtualna", nikt jej nie widział, więc dla nich nie istnieje :( Taktórapamięta, 34 lata... Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, że ja dam radę tyle czasu funkcjonować. Nieprzypadkowo znalazłaś się na cmentarzu właśnie w tym dniu, podświadomość Cię tam zaprowadziła :) Światełka dla naszych aniołków [*][*][*]
|