"Niektóre muszą długo chodzić w butach zanim zrozumieją, jak bardzo je ranią." Ten fragment odnosi się do mnie. Gdy owe buty włożyłam - 34 lata temu - było fatalnie, nie chodziłam, tylko się czołgałam. Z biegiem czasu jakoś się ułożyły, przestały doskwierać. A teraz... człowiek się starzeje, może nogi już nie te? Okazuje się, że buty przez cały czas "pracowały", żeby wyżłobić dotkliwe rany,niestety nigdy nie zagojone. Irys, piszesz, ze Twój mąż i rodzina zapomnieli o urodzinach małej. Co tu dużo mówić, ja byłam przypadkiem na cmentarzu 19 lipca, ogarnęłam grób, podlałam kwiatki, a gdy wróciłam do domu, nagle przypomniało mi się, że własnie 19-tego lipca są mojego Witusia 34 urodziny urodziny. Będąc na cmentarzu wcale o tym nie myślałam. Co ze mnie za matka?
|