Kochana ja też po cc. Minęło co prawda juz trochę czasu ale odczekałam rok i zaczęłam starania i kolejne schody, bo i u mnie zajście nie jest prostą sprawą. Prócz pierwszej ciąży, reszta była też z inseminacji, łącznie z obecną(zostało mi 2 miesiące)-to taki promyk nadziei, że może się udać. Mam nadzieję, że to da Ci troszkę wiary w to, że przychodzą lepsze dni. Decyzja o kolejnej ciąży/ciążach była trudna i strasznie się bałam co będzie. Nigdy nie wiemy co nas czeka ale najważniejsze to nie poddać się, chociaż teraz wiem, że słowa o nie poddaniu się i walce brzmią beznadziejnie i wręcz bezdusznie-ale myślę, że jako aniołkowa mama mogę sobie pozwolić aby tak Ci napisać. Wierzę, że nasze Aniołki "gdzieś tam" są i spotkamy się z nimi a to, że my nadal jesteśmy tu, na ziemi oznacza, że los coś jeszcze dla nas ma i my mamy coś jeszcze tu do zrobienia. Na takie myślenie też potrzebowałam czasu. Teraz pozwól sobie na żałobę i uporanie się z bólem i wszystkimi emocjami jakie Tobą targają i Twoim mężem. Dajcie sobie czas na wyciszenie i podjęcie kolejnych decyzji- jakie by one nie były. Niech będą podjęte nie pod wpływem emocji i chwili. Może gdzieś wyjedźcie.
Małej Lilii [*][*][*]
-
|