Od wczoraj jestem smutna bo dorosła już córka mojej sąsiadki nie żyje. Twarz mojej sąsiadki .... i ten ból nie do wykrzyczenia .... Przytuliłam ją bo tyle mogłam zrobić .... Mówiła jak bardzo teraz mnie rozumie .... Serce mi pęka ... Byłam u niej wieczorem lecz jej nie było. Dziś brakło mi sił by iść z pocieszeniem. Dodatkowo spekulacje, plotki co na prawdę się wydarzyło, czy sama odebrała sobie życie, czy jej mąż w tym pomógł. Nie mogę tego słuchać. Wszystko się wyjaśni będą winni lub nie winni, a tej dziewczyny nie ma i rodzina cierpi. Oberwało się mojej Karolce bo to jej jako pierwszej sąsiadka powiedziała, że jej córka nie żyje. Przyszła do domu wstrząśnięta zaczęła wygadywać takie rzeczy chyba ze strachu ... Następnie dziecko widziało jak ktoś palcem wskazywał na nasze okno i mówił, że im też zmarło dziecko Mam zapalenie ucha i nawet ruszać głową nie mogę plus wirusówka. Tak sobie myślałam że miesiąc maj był kiedyś dla mnie najpiękniejszy. W końcu mój ziemski skarb Karolcia ma urodzinki. Jednak 23 maj na zawsze już będzie odnotowywany jako kolejny rok bez Kacpra. Czas płynie bólu nie ma jednak czasem żal,a może tęsknota ściska serce i przypomina, że mojego syneczka nie ma. Czasem nie mogę w to uwierzyć, że to wszystko się wydarzyło. Choć mam kogo tulić to czasem te puste ramiona przypominają, że kiedyś tuliły małego chłopczyka.
Kocham Cię Kacperku i daj sił by to przetrwać.
|